Dzisiaj opowiemy wam, jaka jest różnica między religią a wiarą, przedstawimy scenkę rodzajową z trzema bohaterami: pesymistą, optymistą i szklanką oraz przejdziemy się na kopalnię...
Matka do córki:
- Oświadczył ci się ten twój as?
- Jeszcze nie.
- To jak długo jeszcze będziesz czekać?!
- Chyba długo... Powiedział, że jestem ostatnia, z którą by się ożenił
by lary * * * * *
Kobieca logika:
- Tak, on prawie zawsze ma rację.
- Tak, zwykle to, co powie, się sprawdza.
- Bliad', dlaczego on jest takim kretynem?!
by Peppone * * * * *
Optymista i pesymista patrzą na puste szklanki.
- Naleją!
- Nie!
Nalali im po pół szklanki.
- Do połowy pełna!
- Do połowy pusta!
Jeszcze im dolali do pełna.
- Wódka!
- Woda!
Wypili.
- A nie mówiłem? Zaraz jeszcze doleją!
- Oczywiście!
by clod * * * * *
''Nie kradnij, bo nie pójdziesz do raju'' - to jest wiara.
''Nie kradnij, a jeżeli ukradłeś, to zanieś do świątyni pieniądze i wtedy trafisz do raju'' - to jest religia.
by Peppone * * * * *
- Kapitanie mam dwie wiadomości, dobrą i złą
- Bosman dawaj tę dobrą
- Na pokładzie nie mamy ani jednego szczura!
by lary * * * * *
Niedawno minęła 102. rocznica śmierci Aloisa Alzheimera.
Oczywiście nikt k***a nie pamiętał!
by Djbanan * * * * *
Mój dziadek opowiadał mi, że już gdy po raz pierwszy zobaczył Titanica, to doskonale wiedział, że pójdzie na dno. Próbował informować o tym ludzi, głośno krzyczał, błagał, ostrzegał, ale nikt go nie chciał słuchać, a wręcz kazano mu wypier*alać z kina.
by Reszka * * * * *
Wczoraj wypiłem kilka piwek i poczułem głód. Zamówiłem pizzę. Przywieźli, zapłaciłem i zabrałem pudełko. Położyłem na stole, otwieram i oczom nie wierzę. Na pizzy nie ma sera. Nie tylko sera. Niczego nie ma. Pusty okrągły placek. Wkurzony zadzwoniłem do pizzerii z pretensjami. Dziewczyna powiedziała, że to nie możliwe i nigdy nie mieli takiego przypadku, ale zaraz wyślą posłańca z nową pizzą. Nie wiem sam jak to się mogło stać. Kurier przyjechał i pokazał mi, że otworzyłem pudełko nie z tej strony co trzeba.
by clod * * * * *
- Kocham Cię!
- I co, powinnam się rozpłakać?!
- Przynajmniej okazać współczucie...
by lary * * * * *
W pewnej kopalni pracował miner - dowcipniś. Kiedyś wymyślił kawał. Mianowicie z laski materiału wybuchowego pracowicie wydłubał zawartość, nasypał kredy i zamontował krótki, pięciosekundowy lont.
Nie do odróżnienia od oryginału.
Pewnego dnia ze smutnym wyrazem twarzy w czasie przerwy poszedł do narzędziowni i przysiadł się do robotników. Wszyscy jedzą kanapki, piją herbatę - on siedzi smutny. Dowcipy opowiadają - nawet ust nie skrzywi. Dzielą się wrażeniami z weekendu - prycha. W końcu - dotarło do robotników, że miner milczy ponuro. Pytają:
- Co jest, co tak siedzisz i milczysz?
- A, nie ma już dla mnie życie sensu. Dzieci dorosły, żona się puszcza, szef znowu opierdaczył, premii nie będzie... A, chuj z tym wszystkim! - zakrzyknął, wydobył zza kapoty rekwizyt, zanim się ludzie połapali - odpalił lont...
W pięć sekund dwudziestu rosłych chłopa zdążyło wybiec przez maleńkie drzwi i schować się za rogiem. Czekają w napięciu na wybuch, czekają...nagle - ląduje koło nich rekwizyt z dopalającym się lontem, a miner krzyczy:
- Chłopaki! Rozmyśliłem się!
by Peppone * * * * *
A sto Wielopaków temu śmialiśmy się na przykład z tego: Na gwiazdkę dostałem płytę z kolędami w wykonaniu Beaty Kozidrak. Jest świetna! Idealnie pasuje pod krótszą nogę od stołu.
by skijlen * * * * *
- Kocham cię!
- I ilu dziewczynom to już powiedziałeś?
- Wszystkim.
- Wszystkim?!
- Tak, wszystkim mówię, że cię kocham.
by Peppone * * * * *
Żona do męża:
- Nie rozumiem, jak można było się tak uchlać?!
- To była samoobrona!
- Co?!
- Jak przechodziłem obok knajpy, dopadło mnie pragnienie!
by lary * * * * *
Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 755 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!