Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Mercedes Benz W100 Grosser - samochód dyktatorów i celebrytów

76 649  
457   38  
Samochód ten był produkowany w latach 1961 - 1981 i był w swoich czasach najdroższym mercedesem, jakiego firma miała do zaoferowania. Co takiego składało się na tę cenę? Ano przede wszystkim to, że było to auto wyjątkowe. Co takiego było w nim wyjątkowego? Poczytaj!


Po pierwsze - silnik. V8 o pojemności 6,3 litra i mocy... 250 KM. Silnik z wtryskiem mechanicznym. I tu mała ciekawostka. Mercedes wyprodukował kilka egzemplarzy z zasilaniem gaźnikowym (4 podwójne podciśnieniowe gaźniki) - samochody przeznaczone do krajów, gdzie paliwo było gorszej jakości, a serwisowanie skomplikowanego układu wtryskowego nie wchodziło w grę. Tylko co do mocy było jedno ale. Była to moc nie na silniku, a gwarantowana moc na kołach. Czym to się różni? Ano różni się zasadniczo. By pokazać to jak najbardziej dokładnie, pojechałem na hamownię. Pomierzyliśmy tam mój samochód normalnie - jak się to powinno robić i wyszło, że silnik dysponuje mocą 156,8 KM. Potem zmierzyliśmy moc na kołach włączając wszystkie odbiorniki prądu i klimatyzację. I na kołach pozostało... 119 KM. Prawie 40 KM zjadły włączone odbiorniki. Dlaczego to piszę? Bo ten Mercedes miał takich pożeraczy mocy wcale niemało i moc na kołach była mierzona po włączeniu wszystkiego. Lodówki, klimatyzacja, wiatraki, nagrzewnice i podgrzewacze, ale przede wszystkim...


Przede wszystkim była to hydraulika. Obsługiwała ona wszystko. Czyli: podnoszenie szyb w drzwiach, wspomaganie kierownicy i hamulców, zawieszenie (amortyzatory były hydraulicznie utwardzane), regulacja siedzenia kierowcy i pasażera były oczywiście hydrauliczne, podobnie jak dach w wersji Landaulet (czyli pół-cabrio, ze zdejmowaną tylną częścią dachu, jak w Papamobile). W papieskim egzemplarzu z tyłu pod tym chowanym dachem był pojedynczy fotel - podnoszony hydraulicznie na parady. Samochody mogły być także opancerzone. Mimo wszystko każdy samochód był indywidualnie hamowany i jego moc na kołach musiała wynosić 250 KM.


Obecność hydrauliki pomagała, jak i szkodziła samochodowi. Jako ciekawostkę napiszę, że hydraulicznie otwierana była klapa bagażnika. Gdy się zapomniałeś i podniesioną klapę próbowałeś zamknąć ręcznie - kończyło się to wyrwaniem zawiasów i uszkodzeniem siłowników. Więc pamiętaj - jak będziesz miał takiego Mercedesa, klapę bagażnika należy zamykać po szlachecku - tylko za pomocą przycisku. Także drzwi samochodu były hydraulicznie domykane.


Dzięki hydraulice Mercedes zastosował niesamowicie skomplikowany układ zawieszenia - każda oś z osobna miała swoje samopoziomowanie. A gdy tego wymagała sytuacja, kierowca mógł utwardzić zawieszenie poprzez dopompowanie amortyzatorów płynem hydraulicznym. Zawieszenie takie występowało tylko w tym modelu Mercedesa - w żadnym innym. Żeby nie było za różowo - filtr płynu hydraulicznego, który odpowiadał za pracę zawieszenia, trzeba było wymieniać co 1500 km.


Jak widzimy hydraulika mogła wszystko. Zasilana była specjalnym olejem mineralnym. Gdy ktoś tego nie wie i zastąpi olej mineralny syntetycznym olejem przekładniowym - ten po 2 latach wyżre wszystkie uszczelki i wtedy właściciel W100 ma poważny problem. Bo uszczelek jest multum. A płyn działający pod ciśnieniem 3200 psi potrafi narobić bałaganu. Zwłaszcza w takim wnętrzu...


Automatyczne okna to zupełnie inna historia. Przy opuszczaniu szyba działa w zasadzie na zasadzie włącz - wyłącz. Okno opuszcza się dopóki trzymamy przełącznik. Zupełnie inaczej jest przy podnoszeniu. Przełącznik wyposażono w specjalny układ, który ma zapobiegać przytrzaśnięciu czyjejś ręki przez szybę (tylko czy właścicielom tych samochodów zależało na tym, by nie przytrzaskiwać czyichś palców?). Gdy układ wyczuje, że szyba nie jest w krańcowym górnym położeniu, tylko coś ją blokuje (palce czy ręka), płyn hydrauliczny kierowany jest przez obejście, a szyba jest opuszczana. Sprytne rozwiązanie, tylko dla przełącznika niestety jednorazowe. Po takiej przygodzie przełącznik już nie będzie działał. Ale nie martwcie się! Te przełączniki można jeszcze kupić u Mercedesa. Drobna przeszkodą jest koszt - 11 200 dolarów za panel.


Z nowinek technicznych - w tymże mercedesie zastosowano pierwszą na świecie czterobiegową skrzynię automatyczną ze szczątkowym systemem uczenia się stylu jazdy kierowcy. To co dziś wydaje się w automatach normalne, kiedyś było niesamowitym osiągnięciem inżynieryjnym.


Jednak to, co najbardziej zaskakiwało w tym Mercedesie, to był klakson. Można było zatrąbić normalnie i z fasonem, albo przełączając przełącznik na desce wywołać piekło. Bowiem wtedy oprócz normalnego klaksonu uruchamiał się pneumatyczny klakson (taki jak w lokomotywie) i wtedy... cóż, zawsze miałeś wolną drogę przed sobą.



https://www.youtube.com/watch?v=K8mkbv71JtM

Poza tymi W100, które uległy wypadkom (szeroko rozumianym, w tym takim jak na planie „Czarownic z Eastwick”, gdzie Jack Nicholson rozwala krótką wersję tego wspaniałego samochodu) WSZYSTKIE wyprodukowane W100 istnieją do tej pory i są w użytkowaniu. Zresztą Jack Nicholson ma dziś w garażu identycznego W100, jakiego rozwalił w filmie.


Wracając do tytułu artykułu - czemu taki, a nie inny? Popatrzcie na właścicieli tego samochodu, a byli nimi Fidel Castro, Nicolae Ceausescu, Idi Amin Dada, Enver Hodża, Hirohito, Saddam Husajn, Mao Tse Tung i marszałek Josip Broz Tito. Mało? No to lecimy dalej: Kim Ir Sen i Kim Dzong Il z Korei, Deng Xiaoping i król Kambodży Norodom Sihanouk. Posiadał go także między innymi arcybiskup Cypru Makarios III. Ale nie tylko dyktatorzy nim jeździli - także ludzie show biznesu go lubili, bądź nadal lubią. A posiadali go, bądź posiadają: Elvis Presley, George Harrison, John Lennon, Hugh Hefner, Jamiroquai Jay Kay (kupił stary samochód Coco Chanel). Zresztą George Harrison kupił samochód Johna Lennona i sprowadził go z USA, więc miał dwa Grossery.

Ogółem wyprodukowano 2677 egzemplarzy modelu W100.


A na zakończenie mała anegdotka: Jednym z posiadaczy samochodu był Leonid Breżniew. Miał stajnię ok. 300 aut, którymi osobiście powoził, póki jeszcze odróżniał samochód od mównicy. Breżniew podczas wizyty państwowej w RFN w 1978 r. rozbił dwa superluksusowe mercedesy, w tym 500 SLC W107, którego mu dano w prezencie i którym się postanowił natychmiast przejechać. Dojechał do bramy, gdzie trafił słupek. Skutecznie. Urywając prawe przednie koło razem z błotnikiem.
Zresztą w pewnym momencie w całym bloku wschodnim tylko enerdowscy i czechosłowaccy oficjele nie pokazywali się w W100 - prawdopodobnie faktycznie ich nie mieli i posługiwali się patriotycznymi urządzeniami typu Czajka. Cała reszta za przykładem Loni nabywała W100 i czuła się po królewsku. Nasi też.

Dziękuję Maciejowi Pertyńskiemu za nieocenioną pomoc w pisaniu artykułu! Maciek jest jurorem konkursu World Car of the Year i jego wiedza o tym samochodzie była wprost nie do przecenienia, a ciekawostki jakie podesłał uczyniły ten artykuł kompletnym.

Kopiowanie dozwolone tylko z podaniem źródła!

A jeśli mało Ci motoryzacji - to zapraszam na Motokillera:

1

Oglądany: 76649x | Komentarzy: 38 | Okejek: 457 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało