Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych CCXIII

25 197  
38   2  
Kliknij i  zobacz więcej!Dzisiaj o szafie, która jest zła, nieśmiertelnym rowerze, który jest przyczyną wielu upadków, rycerzach i obronie na lekcji polskiego. Czyli po wielu miesiącach niebytu trauma wraca!

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

PÓŁKI

Nie pamiętam ile wtedy miałam lat, mogło to być 6 jak i 10. W moim pokoju stała (dalej stoi) wielka szafa. Z nudów postanowiłam wspiąć się po półkach. Weszłam na 1, potem 2, ale jak już stałam na 3 ześlizgnęły mi się palce. Była to wysokość niewiele ponad metr, wiele razy już wchodziłam na te półki, ale tym razem zleciałam prosto na tyłek. Leżałam zszokowana, że żyję, zastanawiałam się czy nie połamałam sobie czegoś, ale na szczęście skończyło się tylko bólem pośladków.

POSKAKAŁA

Innym razem (miałam może 10-11 lat) postanowiłam sobie poskakać z łóżka. Robiłam to mnóstwo razy, mamie niezbyt podobały się moje wyczyny, ale co z tego, ważne, że zabawa była!
Stanęłam na oparciu (wysokość zbliżona do 3 półki w szafie) i skoczyłam na podłogę. Niestety, nie byłam już taka lekka jak w wieku 6 lat i oparcie (rozkładanego) łóżka odmówiło stania w pionie i przechyliło się do tyłu. Zdążyłam już się wybić, a podczas lotu zahaczyłam nogami o przechylającą się do góry część łóżka, więc spadłam na podłogę, tym razem na klatkę piersiową. Znów leżałam zszokowana i zastanawiałam się czy nie mam połamanych żeber albo coś, ale nic mi się na szczęście nie stało.

by u.l.a.330 @

* * * * *

KŁÓTNIA

Któregoś dnia bawiliśmy się z bratem sami w domu (ja lat ok. 10, mój brat 5) zabawa niestety z jakiegoś powodu przekształciła się w kłótnię i obrażona na brata poszłam do swojego pokoju, krzycząc na niego. Brat poszedł za mną, chcąc wejść do mojego pokoju, ja zaczęłam trzymać drzwi mocno, aby tego nie zrobił... w tym całym krzyku i zamieszaniu mój brat w końcu otworzył drzwi, a następnie mocno nimi trzasnął... efektem tego było przytrzaśniecie mi palca wskazującego lewej ręki, straciłam opuszek palca (do końca życia nie zapomnę białych zakończeń nerwów wystających z okrwawionego paluszka....) W szpitalu zadecydowano, iż przeszczepią mi skórę z brzucha na palec. W efekcie chodziłam 2 tygodnie z przyszytym do brzucha palcem i do dzisiejszego dnia na koniuszku palca mam tam "brzuszną" skórę.
Najbardziej jednak było mi żal opuszczonych urodzin koleżanki, które miały się odbyć w tamten dzień...

by kala2505 @

* * * * *

ROWEROWY UPADEK INNY NIŻ WSZYSTKIE

Miałem wtedy może z 10 lat. Mieszkałem, tak jak teraz, na wsi. Jeździłem na rowerze, a że samemu nudno jest jeździć, to postanowiłem pojechać po kolegę. Zatrzymałem się przed jego domem i zsiadając z roweru przechyliłem go, mając nogę cały czas przerzuconą przez ramę, bo był dla mnie jeszcze za wysoki. Efektem tego przechylenia było kółko zębate od przedniej przerzutki wbite na dwa centymetry trochę powyżej kostki i krew cieknąca na ziemię, przesączona uprzednio przez skarpetkę i but (trampek). Wróciłem do domu prowadząc rower i kulejąc (kolega był moim sąsiadem). Mina mamy bezcenna. Blizna na nodze do dziś, a trauma do wody utlenionej przeszła po miesiącu.

by slajter @

* * * * *

ZAZDROŚĆ.

Zauważywszy, iż pies mieszkający z nami przejawia oznaki zazdrości wobec swojego właściciela, czyli mojej mamy (np. gdy w obecności psa przytulałem się do mamuśki zaczynał warczeć), postanowiłem troszkę poddenerwować zwierzaka. Było to na balkonie, gdzie mamuśka stała i gadała se z siorą. Przytuliłem się raz, drugi i za każdym razem ta sama reakcja, po trzecim psu nerwy puściły i jako czteroletnie dziecko zostałem ugryziony pod okiem, wiadomo, krzyk matki na całe osiedle i znienawidzona woda utleniona. Piękna męska blizna została po dziś dzień. Po tym nastąpiła dziwna zgoda między mną a tym psem.

PIŁA

Mój ojciec, młody choposzek, 21 lat, chodził często grywać na swoje stare boisko szkolne z kolegami. Pewnego razu postanowił wziąć i mnie, miałem 4 latka i nie miał kto się mną zaopiekować. Poznał mnie z jakimś chłopczykiem, starszym, wyższym i miałem uczyć się grać w piłę na piaskowym boisku, które było odgrodzone lekką pochylnią w dół od tego betonowego. Kopiemy, kopiemy, no i jak to bywa piłka mi uciekła, no więc ją gonię po tej durnej pochylni z betonu, która była opiaszczona, no i oczywiście się wyrżnąłem. Efektem było zdarte pół czoła, krzyk, biegiem do domu i znów znienawidzona woda utleniona, tym razem w ogromnych ilościach. Może to tłumaczy dlaczego nienawidzę piłki nożnej...

by desumax @

* * * * *

POKAZ RYCERSKI

Pewnego razu do gimnazjum miały przyjść dzieci z podstawówki, a że to przyjście miało je zachęcić do przyjścia do tej szkoły po ukończeniu podst., dyrekcja chciała pokazać jak szkoła rozwija umiejętności uczniów, więc zorganizowała dla nich pokazy. Pech chciał, że zobaczyła mnie z kolegą jak na przerwach ćwiczymy sobie walkę mieczem. No i "zaciągnęła" nas. Nadszedł dzień pokazu. Żeby fajnie on wypadł podkładem muzycznym był metal. Oczywiście obaj w zbrojach zaczęliśmy się okładać mieczami i toporami. Taka adrenalina się w nas wyzwoliła, że nie reagowaliśmy na ból, co poskutkowało tym, że ja miałem limo pod okiem + rozciętą nogę, a kolega - jak się później okazało - przeciętą rękę (na szczęście powierzchownie). Po pokazie zostaliśmy opierdzieleni, że tak bojowo do tego podeszliśmy i wywalono nas do pielęgniarki, która nie chciała pozwolić na kolejny taki wybryk. Jednak na kolejnym pokazie walczyłem z zawiązaną chustą na oku, a przeciwnik z bandażem na ręce.

by szym_on1994 @

* * * * *

ŻOŁNIERZYKI

Miałem wtedy chyba 5 czy 6 lat.
Razem z moim kolegą rozłożyliśmy biurko w tapczanopółce i tam bawiliśmy się żołnierzykami. Zobaczyłem, że na półce nad biurkiem leżą kolejne żołnierzyki, nie myśląc o niczym innym wszedłem na biurko. Pod moim ciężarem wszystko się wywróciło, a ja znalazłem się pod tym wszystkim. Nie wiem jakim cudem, ale dolna część (tapczan+otwarte biurko) zaparła się na moim kolanie, górna część zerwała się z łączenia z dolną częścią i złamała wpół ławę stojącą za mną. Przestraszony kolega zawołał moich rodziców. Miny mamy nigdy nie zapomnę.

by geronimo210

* * * * *

Przypomniała mi się sytuacja z dzieciństwa. Wiek ja wiem 2, może 3 lata. Także samej sytuacji nie pamiętam. Znam ją tylko z opowieści rodziny. Jako mały, ruchliwy i baaaardzo niegrzeczny szkrab, byłem od najmłodszych lat ciekawy otaczającego mnie świata. Siedząc w łóżeczku zwróciłem uwagę na butelkę z mlekiem (taaaa, byłem też łakomym szkrabem, zwłaszcza na mleko, które uwielbiam do dziś). Butelka stała na grzałce, która dzięki silnej żarówce utrzymywała mleko w odpowiedniej temperaturze. Musiałem być głodny. I chciałem sięgnąć tę butlę. Jednak musiała być zbyt daleko i przy próbie zdjęcia butelki z grzałki butla z mlekiem poszła na tę żarówkę, doprowadzając do przepalenia, wybuchu żarówki i przy okazji potraktowania mnie przez chwilę 220V. Jak już mnie prąd popieścił i trochę mleko poparzyło, to większym wyzwaniem nie było dla mnie opuszczenie miejsca spoczynku i doczłapanie się do kuchni, gdzie rezydowali rodzice i dziadki, którzy pili kawę. Doczłapałem się do ojca i ciągnąc go za nogawkę powiedziałem "Tata brrrr..." Rodzicom zleciało trochę zanim złapali, co się stało. Mimo iż sytuacji już nie pamiętam, to do późnych lat szkolnych walczyłem ze strachem przed elektrycznością, a raczej porażeniem prądem.

by steelek

* * * * *

BROŃ SIĘ

Działo się to w szóstej klasie podstawówki na lekcji polskiego. Siedziałem w ostatniej ławce, zaraz za moim kumplem, co było powodem częstych walk na długopisy i innych ciekawych zajęć...
Podczas pewnej lekcji szturcham go w ramię i wyciągam otwarty cienkopis, krzycząc przy tym szeptem "broń się". Kumpel się momentalnie odwrócił przygotowany do pojedynku, jednak zrobił to tak szybko, że nadział się czołem na mój cienkopis, czemu towarzyszył cichy chrzęst. Zamarliśmy z przerażeniem w oczach.
W tym momencie nauczycielka spytała się czy może nam w czymś nie przeszkadza i czy może uważalibyśmy na lekcji. Kolega oczywiście odwrócił się, ale cienkopis nadal tkwił w jego czole.

by lukasz.z. @

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten link i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 25197x | Komentarzy: 2 | Okejek: 38 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało