Zaszczyt posiadacza „Największego bicepsa zbudowanego na suplach, przy absolutnym braku opi*rdalania” zdobywa... Wszelkie księgi rekordów pękają od ogromnej ilości mistrzów, których osiągnięcia wydają się być absolutnym zaprzeczeniem definicji słowa „normalność”. I dobrze - bez takich rekordzistów pewnie niejedne wieczorne wiadomości byłyby najzwyczajniej nudne.
W roku 2012 plaga żywej śmierci opanowuje już cały ziemski glob.
Po skonsumowaniu ostatniego posiadacza świeżego mózgu, zombie z braku innych pomysłów (?) postanawiają zorganizować wielki, muzyczny festiwal, aby wszyscy gnijący melomani mogli urywać sobie nawzajem kończyny w tańcu pogo.
Fabuła produkcji
„I Spit on Your Rave” tyłka nie urywa. Wszak film ten powstał tylko i wyłącznie w celu pobicia rekordu w nagromadzeniu mózgojadów przed kamerą. Zadanie okazało się prostsze niż myślicie – wystarczyło poprosić o pomoc uczestników imprezy Big Chill Festival. Pod sceną radośnie pląsało
4026 śmierdzących zgniłków.
Zaraz, zaraz...Czy ten chłopczyk po lewej stronie zdjęcia kogoś Wam nie przypomina?
Pac, pac, pac, plask! Pac, pac, pac, plask!.... - rekordzistką w takim pośpiesznym człapaniu po torze z przeszkodami została w 2008 roku obywatelka Niemiec – pani Maren Zonker. Udało jej się bezpiecznie dotrzeć do mety w czasie ok.
22 sekund. Niestety, od pewnego czasu rekord niemieckiej płetwoskoczki jest nieaktualny - Veronica Torr z Nowej Zelandii przebiegła taki sam dystans w czasie o trzy sekundy krótszym niż pani Zonker.
Najefektowniejsze kobiece beknięcie powodujące, że każdemu facetowi odechciewa się chęci na amory zarejestrowane zostało w pewnym hiszpańskim studiu. Wykonawczynią tego „numeru” była obywatelka Stanów Zjednoczonych – Jodie Parks.
104,75 dB to chyba całkiem niezły wynik (to nieco więcej niż hałas wydawany przez jadący z prędkością 200 km/h pociąg metra).
Coś nam się wydaje, że tytuł ten jest już nieaktualny dzięki natchnionej działalności
tej pani.
Polydactylią, czyli fizyczną anomalią charakteryzującą się posiadaniem nadprogramowych palców, dotknięta jest 1 osoba na 1000. Rodzice pewnego małego Chińczyka, który mógł pochwalić się 15 paluchami u rąk i 16 u nóg, miast uwiecznić ów rekord w słynnej Księdze Rekordów Guinnessa, postanowili zafundować dzieciakowi operację zredukowania liczby niechcianych członków ciała.... Dziwni ci Chińczycy, doprawdy.
Student jednego z uniwersytetów medycznych w Teksasie pęka z dumy po tym, jak jego skromna, posiadająca prawie
13-centymetrowe kłaki na kończynach dolnych osoba trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa. Pan Wesley Pemberton jest tak zaszczycony tym wynikiem, że od tego czasu z wielkim pietyzmem dba o swoje owłosienie i zaręcza, że w każdej chwili może bronić swego tytułu – włosy są w idealnej kondycji.
W aurze wielkiej pompy i głoszenia idei ulepszania świata przez miłość,
39897 mieszkańców miasta Meksyk oddało się natchnionemu całowaniu. Przez 10 sekund słychać było podniosłe mlaśnięcia, a następnie przepotężny ryk radości.
Troy Polamalu ma prawo obawiać się o swe kręcone pióra – wszakże jest on zawodnikiem profesjonalnej ligi amerykańskiego futbolu. Jego włosy są prawdopodobnie bardziej znane niż on sam. Podczas gdy Eminem drwi sobie z lwiej grzywy pana Polamalu, ten nic nie robiąc sobie z żartów ubezpieczył swój charakterystyczny atrybut na wysokość
1 000 000 dolarów. Stał się również oficjalnym wykładowcą podczas kolejnych kampanii szamponu
Head&Shoulders.
...zowie się Swallow, mieszka w Anglii i mierzy parszywe
83 centymetry. Gdyby była samcem, to cierpiałaby z powodu byczych kompleksów. Jednak pani wołowa wie, że „małe jest piękne” i dumnie pręży wymiona podczas spotkań z fotoreporterami. Kopytka do góry!
Pewna mieszkanka stanu Ohio zatrudniona została w laboratorium testującym wyroby firmy Dr Scholl. Jej praca miała polegać na... wąchaniu stóp oraz pach osób stosujących badane produkty. Przez piętnaście lat kobieta ta zmuszona była do bezustannego niuchania.
W efekcie, własnym nozdrzem oceniła zapach 5600 kończyn dolnych. Teraz, po tak długim czasie, w ramach gratyfikacji, jej nazwisko widnieje w Księdze Rekordów Guinnessa. Pani ta zowie się...
Madeline Albrecht.
Nie, nie Madeleine Albright, chociaż można by się pomylić...
Pan Angelo Cammarata po raz pierwszy stanął za barem w 1933 roku (dokładnie w dniu, w którym zniesiona została prohibicja w USA). Wtedy jeszcze nie wiedział, że na nalewaniu piwa zejdzie mu prawie
77 lat. Niecały rok temu knajpa, w której pracował, została sprzedana. Mimo że nowi właściciele lokalu z chęcią pozostawić chcieli Angelo na swym stanowisku, to staruszek uznał, że najwyższy czas przejść już na emeryturę. Wszakże pan
Cammarata ma już 95 lat.Źródła: 1,
2,
3,
4,
5,
6,
7
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą