Czy tylko mi się wydaje czy klingoni brzmią jak upośledzone wookie?

Trochę brzmią. Pomijając to, że zrobili im kompletny reimage wyglądu.

a jest wyjaśnienie co się stało?
że np. jakaś nieudana odmładzająca kuracja genowa

czy właśnie na odkryciu przyczyny polega główna linia fabularna

A może wszyscy bohaterowie udaja, że wszystko jest ok, jak to bywa, gdy człowiek występuje publicznie i np. ma rozporek rozpięty

Jeśli chodzi o wygląd klingonów to obstawiam że producenci postanowili być dżezi/lajti/trendi/hip i postanowili zrobić reimage całej rasy - pewnie z powodu syndromu too-much-money-for-random-shit, to się często zdarza w Hollywood.

Obstawiam, że stoją za tym reptilianie...

Wszystko sugeruje, że dzięki tym sporom będą poruszać się po równoległych wszechświatach, więc może w końcu trafią do takiego, w którym Klingoni wyglądają jak w poprzednich produkcjach?

A ogólnie warto oglądać ten serial?

:kombinator_83
Jak dla mnie to przyłożyli się do niego i dobrze wykorzystali jeden z największych budżetów na serię - quasipiracki okręt Gwiezdnej Floty z zimnokrwistym kapitanem nie oglądającym się na konwenanse, główna bohaterka, świetny naukowiec i oficer, której życie zmieniło się o 180 stopni i która dodatkowo zaczyna odkrywać co to miłość, wizja fuzji fizyki i astrobiologii, mniej więcej zachowane proste prawa fizyki, brak wszechwiedzy bohaterów i drogi na skróty podczas pozyskiwania informacji, bohaterowie nie mają charakteru dzieci w piaskownicy jak w Obcym. Co pewien czas są ujawniane o nich małe szczegóły, które wpływają na ich decyzje.

Cisną po STD niesamowicie starzy fani, którzy "przeczytali tysiąc pięćset książek" i nie potrafią patrzeć na rzeczywistość filmową inaczej jak tylko przez pryzmat własnych wspomnień, a nie jak zachwycone prezentem dzieci.

:Jez_z_lasu dzięki za info, chyba się skuszę. Tylko powiedz mi jeszcze w jakim trekowskim okresie dzieje się akcja. Ostatni serial dział się na samym początku odkrywania kosmosu, tutaj podobnie czy ciut później?

Czy jest jest jakiś wątek miłosny i czy jest go dużo?

:miss_cappuccino
Nie ma go dużo, ale jeden odcinek całkiem od niego zależy.

:kombinator_83
Wspominają, że Spock jest jeszcze młody.

To chyba jednak za dużo. Na razie sobie odpuszczę.

:kombinator_83 To się dzieje 10 lat przed oryginalnym Star Trekiem.
Mnie się spodobało na tyle że pierwszy raz w życiu oglądam ST:TNG, jakoś dojrzałem do tego serialu, jako dziecko uważałem że jest zbyt nudny, teraz inaczej na to patrzę.

Discovery bardziej się skupia na akcji i badassowym kapitanie Lorca ( serio, gość jest kozakiem niczym kapitanowie pirackich żaglowców ), Burnham nioby jest pierwszoplanową postacią, ale sama nie ma wielkiego wpływu na rozwój wydarzeń, wygląd Klingonów mi się podoba, bo bardziej ich odczłowiecza co czyni ich bardziej przerażającymi.
W Koncu mamy XXI wiek i gumowe maski i makijaż są passe

Jedynie co mnie wkurza to te durne metafizyczne połączenie Jaźni Burnham i Sareka, skoro to tak ma niby działać to logiczne by było mieć na każdym statku Federacji po dwóch Wulkanów celem natychmiastowej komunikacji awaryjnej na gigantyczne odległości.

Odcinek z Harrym Muddem w odcinku "Magic to Make the Sanest Man Go Mad" przejmującym Discovery jest moim ulubionym jak do tej pory, coś genialnego

Mi ten serial się podoba. Naprawdę fajnie zrobiony, tak jak napisano wielokrotnie nie jest czarnobiały i przerysowany.

:miss_cappuccino nie przejmuj się wątkiem miłosnym, nikt tego nie napisał, ale najczęściej pokazują miłość gejowską :P

:Maciek_Cherokee a ja się zastanawiam ile razy jeszcze powróci Harry, niby się go pozbyli ale .... jak to w serialach bywa, może wrócić

:kuba_74 patrząc na zakończenie ostatniego odcinka to nawet gdyby był Q to by nie dał rady się pojawić w najbliższych odcinkach

Zaczynam podejrzewać jak jest wytłumaczone że nie ma napędu sporowego w ST:Original i TNG

Nie ogarniam tylko tego że niby Klingoni to rasa wojowników kultywujących siłę i sprawność bitewną w walce wręcz a zbierają tęgie lanie od ludzi, nawet ci wyżej w drabince Klingońskiej społeczności.

Druga sprawa, serio skoro skoro skoki sporowe niszczą organizm "pilota" ( BTW ten zbiornik ze sporami nie przypomina wam koncepcji Pilotów Gildii z "Diuny" Herberta? ), to nie lepiej byłoby delegować kilkanaście osób do tej roli?

Maciek_Cherokee - pewnie Federacja zakaże używania napędu bo to będzie niezgodne z jakąś ich konwencją

A co do samego serialu, rozumiem że marka Star Trek jest silna i potrafi sprowadzić przed ekrany fanów (w tym mnie ) ale to już nie te czasy gdy Star Trek był jedynym dobrym serialem Sience Fiction, konkurencja nie śpi np. Expanse (moim zdaniem najlepszy serial ostatnich lat), Dark Matter (może z mniejszym budżetem ale fajnie się to ogląda, przypomina trochę FireFly), nie mówię że Star Trek to odgrzewane kotlety ale scenariuszom i reżyserom najciężej jest konkurować ze wspomnieniami które widzowie mają gdy zachwycali się Star Trekiem kilkanaście (lub więcej) lat temu.

:giraffa Expanse po trzech odcinkach wydaje się naprawdę przemyslany i fajny, niestety znalazłem tylko wersję z lektorem co powoduje że gubię się w fabule nie rozumiejąc co lektr bełkocze, czekam na wersję z napisami, ewentualnie się szarpnę na Netflixa, zaraz po tym jak skończę ST:TNG i ST:V i ST:E, czyli chyba na wakacje jakoś

Ja obstawiam że napęd sporowy i wiedza o nim przepadnie wraz z całym Discovery wraz z załogą.
Oczywiście w ostatniej chwili pokonają Klingonów a potem efektownie wybuchną czy coś w ten deseń.

e raczej utkną w tym innym wszechświecie.

:kuba_74 jeśli dużo gadają o tym jak bardzo się kochają, to też mnie będzie wnerwiać Jestem zwolenniczką czystości gatunków filmów i seriali i wtrynianie wszędzie romansideł mnie irytuje . Ale jak mówicie wszyscy, że fajny to może jednak się skuszę.
Co do Expanse to jest po prostu za-je-bis-ty! Nareszcie serial sci-fi z prawdziwego zdarzenia [tak, wiem, tam też są pary i się kochają, ale nie jest to nachalne i nie przyćmiewa reszty]. Nie mogę się doczekać drugiej serii.
Dark Matter był początkowo spoko, ale odpuściłam po pierwszym sezonie, zaczęli wydziwiać. No i uważam, że do Firefly'a się nie umywa [i nie jest podobne]. Choć jeśli chodzi o Firefly'a to jestem bezkrytyczna, więc może ktoś z bardziej stonowaną opinią nie byłby aż tak surowy

:miss_cappuccino jedno podobieństwo widzę - też został szybko anulowany

:miss_cappuccino - też miałem takie wrażenie odnośnie Dark Matter, ale później z nudów wróciłem do oglądania i od 2 sezonu fabuła, według mojej oceny, naprawdę ciągnie ten serial do przodu, a po końcówce ostatniego sezonu z niecierpliwością czekam na następny (BLACK SHIPS ARE COMING )

W sumie fajnie to rozegrali - zasłona dymna w postaci Voqa, o której wszyscy dyskutowali od dłuższego czasu, a tu taki twist z Lorcą

Zacząłem od nowa pierwszy sezon. Kiedyś oglądałem, ale znudziło mi się i jakoś tak chyba jedynie jednym okiem. To nie jest Star Trek. Toż to jest Mass Effect