na kotletusie:
wędzony dorsz
kilka ugotowanych ziemniaków
świeża kolendra
szczypior
nasiona kolendry
kumin
limonka
sól, pieprz
na salsę z mango:
przejrzałe mango
habanero, ile fabryka da
na guacamole:
dojrzałe awokado
szalotka
kumin
limonka
świeża kolendra
gotowa tortilla
cheddar
Zaczynamy od salsy z mango. Najlepiej zrobić ją dzień wcześniej, zeby się przegryzła, ale godzinę wcześniej też da radę. Zakładam cienkie, gumowe rękawiczki i sprawiam habanero. Ilości nie podaję, u mnie poszło sześć papryczek, ale każdemu doradzam samodzielnie, acz rozsądnie, dobrać proporcje. Papryczki rozcinam, wywalam wnętrzności, płuczę z pestek i siekam bardzo, bardzo drobno. Potem to samo robię z mango. Gotową salsę przekładam do lodówki, żeby się przegryzła, starannie myję deskę i nóż, zdejmuję rękawiczki i wyrzucam.
Kiedy salsa się przegryza robię kotleciki. Ziemniaki przeciskam przez praskę. Można zwyczajnie ubić tłuczkiem, ale wtedy nie będą idealnie gładkie. Rybę obieram ze skóry i ości. Powinno wyjść mniej więcej dwa razy tyle ziemniaków co ryby. Rybę rozdrabiam, dodaję do ziemniaków. Dodaję utłuczoną w moździerzu kolendrę z kuminem, siekaną kolendrę (jak mamy mało mogą być same łodyżki, w guacamole jest bardziej potrzebna), szczypior, sól, pieprz i sok z limonki. Można też dać otartą skórkę z limonki. Masę starannie wyrabiam rękami, formuję niewielkie kotleciki, skrapiam tłuszczem i piekę w termoobiegu aż do rumianości. Można też usmażyć, ale kotleciki są delikatne i lubią się rozwalić, więc wygodniej je upiec.
Na ostatnią chwilę robię guacamole. Rozgniatam awokado. Szalotkę siekam bardzo drobno. Myślę, ze malutka szalotka na wielkie awokado to dobre proporcje. Dodaję utłuczony kumin, sok z limonki i sporo kolendry.
Tortillę posypuję startym cheddarem, przykrywam drugą i prażę na suchej patelni aż się przychrupi, siup, odwracam i prażę drugą stronę, zdejmuję i kroję nożem do pizzy na trójkąty.
wędzony dorsz
kilka ugotowanych ziemniaków
świeża kolendra
szczypior
nasiona kolendry
kumin
limonka
sól, pieprz
na salsę z mango:
przejrzałe mango
habanero, ile fabryka da
na guacamole:
dojrzałe awokado
szalotka
kumin
limonka
świeża kolendra
gotowa tortilla
cheddar
Zaczynamy od salsy z mango. Najlepiej zrobić ją dzień wcześniej, zeby się przegryzła, ale godzinę wcześniej też da radę. Zakładam cienkie, gumowe rękawiczki i sprawiam habanero. Ilości nie podaję, u mnie poszło sześć papryczek, ale każdemu doradzam samodzielnie, acz rozsądnie, dobrać proporcje. Papryczki rozcinam, wywalam wnętrzności, płuczę z pestek i siekam bardzo, bardzo drobno. Potem to samo robię z mango. Gotową salsę przekładam do lodówki, żeby się przegryzła, starannie myję deskę i nóż, zdejmuję rękawiczki i wyrzucam.
Kiedy salsa się przegryza robię kotleciki. Ziemniaki przeciskam przez praskę. Można zwyczajnie ubić tłuczkiem, ale wtedy nie będą idealnie gładkie. Rybę obieram ze skóry i ości. Powinno wyjść mniej więcej dwa razy tyle ziemniaków co ryby. Rybę rozdrabiam, dodaję do ziemniaków. Dodaję utłuczoną w moździerzu kolendrę z kuminem, siekaną kolendrę (jak mamy mało mogą być same łodyżki, w guacamole jest bardziej potrzebna), szczypior, sól, pieprz i sok z limonki. Można też dać otartą skórkę z limonki. Masę starannie wyrabiam rękami, formuję niewielkie kotleciki, skrapiam tłuszczem i piekę w termoobiegu aż do rumianości. Można też usmażyć, ale kotleciki są delikatne i lubią się rozwalić, więc wygodniej je upiec.
Na ostatnią chwilę robię guacamole. Rozgniatam awokado. Szalotkę siekam bardzo drobno. Myślę, ze malutka szalotka na wielkie awokado to dobre proporcje. Dodaję utłuczony kumin, sok z limonki i sporo kolendry.
Tortillę posypuję startym cheddarem, przykrywam drugą i prażę na suchej patelni aż się przychrupi, siup, odwracam i prażę drugą stronę, zdejmuję i kroję nożem do pizzy na trójkąty.
--