Jak zdradzać doskonale
iwciaa
·
3 stycznia 2002
14 083
7
3
Pewne małżeństwo zaprosiło na kolacje najlepszą przyjaciółkę żony. Kolacja udała się znakomicie, śmiali się i rozmawiali we trójkę do pozna. Gdy przyjaciółka wychodziła gospodarz zaoferował, ze ja odwiezie do domu. W samochodzie dalej rozmawiali i robiło się coraz milej. Gdy byli już na miejscu przyjaciółka zaprosiła go na lampkę wina. Wypili cale wino i koniec końców wylądowali w łóżku. O trzeciej nad ranem niewierny mąż mówi:
- O rany! Musze iść do domu! Żona mnie zabije!
Przed nami kolejny rok do przeżycia... A jak wiadomo ciężko się żyje w dzisiejszych czasach. Pasa trza zaciskać coraz bardziej. Ale jest na to sposób. Mowa będzie o tym, jak przemieszkać kilkanaście dni (rekord Józka wynosi 13 dni 7 godzin 16 minut) w supermarkecie, krainie miodem i mlekiem płynącej (nie tylko).
Na naszym wspaniałym polskim rynku istnieją, już od kilku lat, supermarkety. Nie sposób ich wszystkich wyliczyć, lecz przydatny będzie tylko jeden - TESCO!!! Jak wiadomo jest on czynny 24 godziny na dobę, więc możemy, teoretycznie, robić wiecznie zakupy i wiecznie testować to, co można tam kupić.
W firmie, gdzie teoretycznie pracowali od 8:00 do 16:00 ale w rzeczywistości nikt nie przychodził przed 8:30 i nie wyłaził przed 17:00, system działał do czasu zmiany kierownictwa. Jedną z pierwszych decyzji nowego szefa była "poprawa dyscypliny pracy". Sprowadzała się ona do tego, że obiecano płacić nadgodziny za pracę po 16, ale za to każde spoźnienie powyżej 10 min. miało być odnotowywane w specjalnym zeszycie z wyrysowanymi długopisem rubrykami:
- data,
- kto,
- wielkość spóźnienia,
- powód spóźnienia
- działania podjęte w celu jego minimalizacji.
Ludziom pomysł się nie podobał, ale konkurencyjna propozycja zmiany godzin pracy na 8:30 - 16:30 nie przeszła więc zaczęli się dostosowywać.
Najbardziej z tego powodu cierpiał jeden facet - 3 lata do emerytury, nieprzeciętny mózgowiec,pełno patentów i wniosków racjonalizatorskich w ogóle kupa zalet z wyjątkiem punktualności. No i oczywiście jako pierwszy spoźnił się o ponad 0,5 godziny i musiał się wpisać do zeszyciku. Jego wpis wygladał podobno mniej wiecej tak:
- data,
- nazwisko,
- powód spóźnienia:
"Wstałem jak zwykle o 6:30, umyłem się i na chwilę poszedłem do sypialni. Popatrzyłem na żonę i dostałem erekcji - w moim wieku takiej okazji już nie można marnować."
a w rubryce:
- działania podjęte w celu minimalizacji spóźnienia - napisał:
"Zrezygnowałem ze śniadania".
Podobno był to pierwszy i ostatni wpis w zeszyciku...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą