Mistrzowie Internetu – Tego po Krzysztofie Ibiszu byście się nie spodziewali – news miesiąca
Kosciarz
·
18 października 2023
82 828
439
133
W dzisiejszym odcinku m.in. kontrowersje wokół wyboru Miss Zimbabwe; referendum, które mogłoby wywołać wojnę domową w Polsce; jak wygląda zwyciężczyni niemieckiej edycji Top Model oraz jak samice żab starają się uniknąć kopulacji.
Wielka porażka Konfederacji to niejedyne zaskoczenie ostatnich wyborów. Było ich o wiele, wiele więcej. Do Sejmu dostali się ludzie, których nikt by się nie spodziewał, a nie dostali się ci, którzy byli absolutnymi pewniakami.
Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła dziś oficjalne wyniki tegorocznych wyborów do Sejmu. Nie różniły się one wiele od tych ogłoszonych zaraz po zamknięciu lokali wyborczych, ale dla jasności powiem tylko, że:
- Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 7 mln 640 tys. 854 głosy (35,38 proc.);
- Koalicja Obywatelska uzyskała 6 mln 629 tys. 402 głosy (30,7 proc.);
- Trzecia Droga uzyskała 3 mln 110 tys. 670 głosów (14,4 proc.);
- Nowa Lewica uzyskała 1 mln 859 tys. 018 głosów (8,61 proc.);
- Konfederacja uzyskała 1 mln 547 tys. 364 głosy (7,16 proc.).
W związku z powyższym PiS uzyskał 194 mandaty, Koalicja Obywatelska – 157, Trzecia Droga – 65, Lewica – 26, a Konfederacja – 18. Nie muszę chyba dodawać, że partie opozycyjne chcą stworzyć koalicję, z której zamierzają uformować rząd. PiS oraz Konfederacja są w mniejszości.
Liczba mandatów nie jest tu jednak najciekawsza, a to, w jaki sposób doszło do ich rozkładu. Ponieważ właśnie z tego powodu pewne persony, które były postrzegane jako czarne konie swoich partii, do Sejmu się nie dostały...
Zacznijmy może od tych pomniejszych postaci, jak na przykład Robert Bąkiewicz, który startował z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Uzyskał on 4354 głosy w Radomiu i został wyprzedzony przez innych kandydatów z listy PiS-u w okręgu.
Legendarny już Korwin startował w samej Warszawie z pierwszego miejsca listy swojej partii i... przegrał z Kariną Bosak – żoną Krzysztofa Bosaka – która startowała z miejsca drugiego. Uzyskała ona ponad dwukrotnie więcej głosów niż Janusz Korwin-Mikke.
Kolejna persona na liście to pani Gill-Piątek. Posłanka Lewicy, która w międzyczasie zbratała się z Szymonem Hołownią, aby na samym końcu przejść jednak do Koalicji Obywatelskiej. Ostatecznie uzyskała ona zbyt mało głosów, aby dostać się w swoim okręgu do Sejmu.
Były członek Konfederacji, Artur Dziambor, też jest całkiem sporym zaskoczeniem. Startował on z listy Trzeciej Drogi w Słupsku. Ostatecznie zajął tam jednak trzecie miejsce, a Trzecia Droga otrzymała w regionie jedynie dwa mandaty.
Ogromnym zaskoczeniem jest również Łukasz Mejza. Wiecie, ten Mejza, co
uleczył niepełnosprawnego i sprawił, że ten wstał z wózka. Startował z listy PiS-u w lubuskim i rzutem na taśmę udało mu się wślizgnąć.
Legendarny już adwokat Roman Giertych również się dostał. Startował on w świętokrzyskim, aby stanowić bezpośrednią konkurencję dla Jarosława Kaczyńskiego, z listy KO z ostatniego miejsca. Może on pochwalić się wysoką liczbą głosów i drugim miejscem w okręgu.
Z tych bardziej znanych do Sejmu dostał się również Ryszard Petru. Ten startował z listy Trzeciej Drogi w okręgu warszawskim.
Od własnego sukcesu chyba jeszcze bardziej cieszy go fakt, że PiS dostał tak mało mandatów w Warszawie, a Konfederacja osiągnęła taki słaby ogólny wynik:
Owiany złą sławą Paweł Kukiz również się dostał. Startował z Opola i udało mu się osiągnąć na tyle dobry wynik, że zobaczymy go w Sejmie.
Nasz ulubiony poseł Kowalski również znalazł miejsce w Sejmie. Udało mu się dostać z tego samego okręgu co Kukizowi, czyli z Opola.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą