Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Zwierzęta są głupie i rośliny też – przewodnik terenowy

29 477  
358   45  
A poniżej poczytamy sobie o paru zwierzątkach spotykanych w Polsce. Ale obiecuję, że przy tym czytaniu się nie zanudzisz!

#1. Jeżozjesz

Borsuk to nawet 20 kilogramów wszystkożernego dupka. Kiedy mówię wszystkożernego, to naprawdę mam to na myśli. Owady, dżdżownice, ptaki, owoce, koty, zające. Borsuk opitoli wszystko, co zdoła wepchnąć do pyska. To, czego nie zdoła, spróbuje rozczłonkować przy pomocy cholernie ostrych zębów i długich pazurów. Widzieliście kiedyś jeża rozrywanego na strzępy? Borsuk widział.

Borsuk ma bardzo słaby wzrok, ale za to doskonały węch, co oznacza, że nie warto go szukać, bo z łatwością wyczuje wasze borsukolubne dupy i schowa się w swojej norze. W jej rozległych korytarzach może siedzieć jednocześnie nawet kilka borsuków, a sama nora jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ależ tam musi sztynić borsukiem... Szczególnie że kiedy tylko zrobi się zimno, dranie zapadają w sen zimowy i aż do wiosny grupowo popierdują tymi wszystkimi jeżami, które opitoliły w ciągu roku.

Poza tym, że borsuk jest dupkiem i śmierdzi, to może zarazić waszą ulubioną krowę gruźlicą. W dodatku doskonale chodzi tyłem. Co za menda. Jeżozjesz.

#2. Przekonaj się sam, czym pierdzą borsuki

Jeż to największy owadożerny ssak w Polsce. Mało jednak mówi się o innych kulinarnych upodobaniach jeży. Otóż te sympatyczne zwierzaki wtranżalają węże. Dobrze słyszeliście. Jeże to wężojady. Poza tym chętnie przekąszą jaszczurki, ślimaki, dżdżownice, padlinę, grzyby, małe gryzonie i kocią karmę. Nie jedzą natomiast jabłek i wybuchają po mleku.

Niegdyś wierzono, że jeż mieszkający w pobliżu domu przynosi szczęście. Cóż, na pewno nie jeżowi. Mały drań ma przerąbane od momentu, w którym pierwszy raz padł na niego ludzki wzrok. W dawnych czasach igły jeża były używane do zszywania ran i zapewniam was, że nikt go nie prosił o udostępnienie kilku sztuk. Jeden jeż może mieć od 3 do 5 tysięcy igieł i dokładnie tyle tracił po spotkaniu z człowiekiem. Jeszcze bardziej porypane pomysły mają mieszkańcy Maroka, którzy wierzą, że od wdychania dymu ze spalonej skóry jeża będą mieli silniejsze erekcje. – Co cię kręci Hamza? – Palone jeże, mordo.

W świetle powyższych rewelacji sam na miejscu jeży tuptałbym wyłącznie nocą i na pewno nie powiedziałbym żadnemu wścibskiemu gówniarzowi, dokąd się wybieram.

#3. Kaczka dzikuska

U krzyżówki występuje wyraźny dymorfizm płciowy. To znaczy, że kaczor ma zielony łeb, a kaczka wygląda jak zrobiona z patyków i utraconych nadziei. Bardzo dobrze, że się różnią, bo dzięki temu kaczki mogą z dużej odległości rozpoznać zbliżającego się samca i w porę wziąć nogi za pas. Kaczory są bowiem znane z jurności, w której nie przeszkadza im ani opór ze strony partnerki, ani nawet to, że jest martwa. Tak jest, kaczory to gwałciciele, nekrofile i często homoseksualiści, a to dopiero początek ich zalet.

Te małe dranie posiadają trzy powieki i widzą w kolorze. Skoro już jesteśmy przy oczach, to ich kształt pozwala dostrzegać im wyraźnie przedmioty, które są zarówno blisko, jak i daleko, a pole widzenia wynosi 340 stopni. To nie jest normalne. Od tych kaczek bardziej porąbani są tylko ludzie, którzy karmią je pieczywem. W dupę sobie wsadźcie swój chlebek, debile.

Szczególna data: piątego czerwca obchodzimy Dzień Martwej Kaczki. Ustanowiono go na cześć zdarzenia, podczas którego w zoo w Rotterdamie jeden kaczor przez 75 minut gwałcił zwłoki drugiego. Wesołych świąt!

#4. Krowa alkoholowa

Żubr europejski to wielki, garbaty władca lasu, który około 120 tys. lat temu zrodził się z płomiennego i bardzo włochatego romansu pomiędzy turem a żubrem pierwotnym. Co tam się musiało dziać w tej pradawnej puszczy... Dość powiedzieć, że mniej więcej tamtych czasów sięga drzewo genealogiczne Mariusza Pudzianowskiego. Współczesny dorosły samiec żubra to również kawał byka. W kłębie może mieć nawet 190 cm, czyli tyle, ile przeciętny facet na Tinderze.

Po latach ciężkich starań (szczególnie w średniowieczu przyłożyliśmy się do roboty) zdołaliśmy prawie całkowicie wytępić żubra. O dziwo, na początku XX wieku trochę się ogarnęliśmy i odciągnęliśmy go znad skraju wyginięcia. Nie było łatwo, bo ten kudłaty spaślun może ważyć nawet tonę. Obecnie w Polsce żyje ¼ światowej populacji żubra, czyli nieco ponad 2400 sztuk.

Aby uczcić to nie lada osiągnięcie, uczyniliśmy z żubra narodowy symbol walenia browarów w lesie. Zrobiliśmy również wódę o smaku trawy, w której udało nam się jednocześnie popsuć i wódę, i trawę. Polskie sprawy.

#5. Tutaj poznacie prawdziwego pana lasu, który nie sprzedał się koncernom alkoholowym za pół litra i wczasy w Międzyzdrojach

Ta największa polska sowa ma skrzydła o rozpiętości nawet dwóch metrów. Kawał wielkiego mięsożernego sukinsyna. Nieznacznie większe są samice puchacza, ale lepiej przy nich o tym nie mówić.

Skrzydła to niejedyna imponującą część puchacza. Nacisk jego szponów dochodzi do dwóch ton. Łapie w nie zarówno małe zwierzęta, np. ślimaki, jak i młode sarny, lisy, czaple czy kormorany. Mięso to mięso. Puchacz nie zadaje pytań.

Na dowód swojej absolutnej dominacji pani puchacz czasami składa jajo nie do gniazda ukrytego gdzieś wysoko na drzewie lub w dziupli, ale wprost na ziemi, często na terenach podmokłych.

W głębi lasu nie brakuje amatorów sowiny, ale puchacz ma w to wyjebane. Doskonale radzi sobie nawet z takimi przeciwnikami, jak wilk, dzik czy ryś. Jeżeli jednak zdecyduje się na zajęcie jakiegoś gniazda, to zdarza się, że zjada jego dotychczasowych lokatorów. Nawet jeżeli była nimi rodzina jastrzębi.

Pewnie zastanawiacie się, skąd zgoła odmienny ton tego opisu. Otóż puchacz poza popieprzonymi rozmiarami i siłą oraz zajebistą łacińską nazwą (Bubo bubo) ma również doskonały wzrok i słuch. Czasami lepiej jest nie ryzykować.

#6. Dupek

Nawet jak na ptaka, dudek jest wyjątkowo popierdolony. Od czego by tu zacząć? Może od tego, że jego pisklęta w sytuacji zagrożenia wypinają się i strzykają z gruczołów kuprowych śmierdzącą, brunatną cieczą. Albo syczą, udając upośledzone węże.

Później wcale nie jest lepiej. Dorosły przestraszony dudek, zamiast wykorzystać skrzydła i nie wiem, odlecieć?, rozpłaszcza się na ziemi, udając jaszczurkę. Frajer ma więcej szczęścia niż rozumu, bo jego naturalni wrogowie, czyli głównie ptaki drapieżne, w obliczu tak przytłaczającej głupoty tracą czasem koncentrację i rezygnują z ataku.

Jego tępota jest zresztą wręcz przysłowiowa. Nie bez powodu mówi się „wystrychnąć kogoś na dudka” albo „nie trafiłeś na dudka”. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w Polsce 46 tys. osób nosi takie nazwisko. No i o co chodzi z tym durnym grzebieniem na głowie?

👉 Przyszedł zza wschodniej granicy, żeby zjadać nasze ryjówki. Nie szanuje Ojca Świętego i śmierdzi mu z pyska. Poznajcie szakala

#7. Doryjówka aksamitna

Nie wiem, który to macacz ryjówek ustalił, że jest aksamitna, ale dobra robota, stary. Sprawiłeś, że ptasiarze nie wydają się już tacy najgorsi.

Ryjówka od samego początku wygląda jak coś, co zdechło za lodówką i przeleżało tam kilka miesięcy, zanim nie wyszło na jaw, jak bardzo opierdalacie się podczas sprzątania. Poza tym ryjówki śmierdzą. Capią piżmem ze specjalnych gruczołów umieszczonych na bokach ciała i ogólnie ryjówką ze wszystkich innych miejsc. W dodatku te małe kurwie mają w ślinie jad, który uszkadza czerwone krwinki.

Poza zapachem ryjówka ma bardzo intensywną przemianę materii. W ciągu jednej doby potrafi zjeść tyle, ile sama waży. Niestety nie znaczy to wcale, że robi gigantyczne kupy. Wiąże się za to z tym, że jeżeli przez kilka godzin nie opitoli jakiegoś owada, to odwali kitę. Dlatego biega ciągle i kombinuje, co by tu zjeść obrzydliwego, jak Magda Gessler na nagraniach w Trójmieście.

Ryjówka nie tylko na zewnątrz jest zdrowo popierdolona. Ten aksamitny drań potrafi zmieniać rozmiary części swojego ciała. Tak, wiem, że niektórzy z was też potrafią, ale chodzi o części ciała, które ktoś faktycznie miał ochotę oglądać. Ryjówka jest w stanie zmniejszyć rozmiar swojej czaszki o 15% i ograniczyć ciężar mózgu aż o 30%. Jest to tak zwane zjawisko Dahnela i wiąże się z mniejszą dostępnością pokarmu w zimie lub zaangażowaniem w politykę na szczeblu co najmniej powiatowym.

Warunki mieszkaniowe: każda ryjówka ma swoje ryjówkowe królestwo, które składa się z sieci podziemnych korytarzy i naziemnych miejscówek. Jedno zwierzę zajmuje powierzchnię nawet 3000 m². I co wy na to, właściciele nowoczesnych apartamentów w miastach wojewódzkich? Poza tym mieszkanie ryjówki nie jest wciśnięte pomiędzy Lidla a dwie hałdy żwiru i nikt jej pod oknem nie otworzy gówniakarium.

Po więcej takich niecodziennych opisów zwierzaków reinmar zaprasza na swój fanpage 👉 Zwierzęta są głupie i rośliny też. Polecamy!

25

Oglądany: 29477x | Komentarzy: 45 | Okejek: 358 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

08.05

07.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało