W dzisiejszym odcinku poznamy najgorszy film 2022 roku, obejrzymy pierwszy zwiastun filmu „Barbie” oraz pozwiemy twóców filmu „Yestarday”.
#1. W sieci pojawił się pierwszy zwiastun filmu „Barbie”
Od zarania dziejów... Odkąd na świecie pojawiła się pierwsza
mała dziewczynka – istniały lalki.
Tymi słowami zaczyna się pierwszy oficjalny zwiastun do
filmu „Barbie” z Margot Robbie i Ryanem Goslingiem w rolach głównych. W tle
można usłyszeć motyw muzyczny z „Odysei kosmicznej”, jednak nie jest to jedyne
nawiązanie. Wystarczy porównać sobie poszczególne kadry, a można odkryć
znacznie więcej smaczków.
Ciężko stwierdzić, czy ten zwiastun to zwykły kicz, absurd,
czy może świetny żart. Podejrzewam, że podobnie będzie z samym filmem.
Zapowiada się to jednak zaskakująco dobrze, a przynajmniej zdecydowana
większość tak uważa.
#2. Studia nie będą mogły oszukiwać widzów w trailerach?
Wszystko przez film z wyciętą Aną de Armas
Kojarzycie film „Yesterday”? To komedia romantyczna z 2019
roku w reżyserii Danny'ego Boyle'a,
gdzie w głównych rolach możemy zobaczyć Himesha Patela, Lily James, Eda
Sheerana, Kate McKinnon i Anę de Armas… czy jednak aby na pewno?
Ta ostatnia na pewno pojawiła się w zwiastunie produkcji:
https://youtu.be/6uqvgPm8U4c
Ostatecznie jednak kobieta nie pojawiła się w filmie, bo –
jak tłumaczą twórcy – zdaniem widzów, którzy obejrzeli film na pokazach testowych,
Kubanka stanowiła zbyt dużą konkurencję dla głównej bohaterki granej przez Lily
James. Postanowiono więc pozbyć się Any.
To oczywiście nie wszystkim się spodobało, a szczególnie dwóm fanom de Armas, którzy wypożyczyli film tylko ze względu na jej występ.
Pokrzywdzeni fani postanowili pójść ze sprawą do sądu i pozwać twórców.
Wytwórnia broniła się tym, iż zwiastun nie zawsze musi być w
100% zgodny z filmem, a ma jedynie „wiernie oddawać jego ducha”. Fani
oczywiście byli innego zdania, sąd również… bowiem racja ostatecznie została
przyznana pokrzywdzonym.
Universal ma rację, że zwiastuny wymagają pewnej
kreatywności i twórczej swobody. Jednak ta kreatywność nie przeważa nad
reklamowym charakterem zwiastuna. W swej istocie zwiastun to reklama stworzona
do sprzedaży filmu w ten sposób, że zapewnia konsumentom jego przegląd.
Sąd podkreślił jednak, iż prawo o fałszywej reklamie może
działać tylko wtedy, kiedy znaczna część zwiastuna wprowadza w błąd.
Producenci filmów i spece od marketingu będą więc musieli
mieć się na baczności i pilnować tego, co pojawia się w zwiastunie.
#3. „Avatar: Istota wody” wielkim hitem w Polsce
Pierwszy weekend emisji filmu „Avatar: Istota wody” poszedł
w Polsce nadspodziewanie dobrze. Do kina tylko w naszym kraju wybrało się aż 506 970 widzów. Jest to absolutnie najlepszy wynik całego 2022 roku. Film
pobił na głowę wszystkie polskie komedie romantyczne, produkcje na podstawie
twórczości Blanki Lipińskiej, „Pitbulle” (i inne od Vegi), Marvele czy inne Batmany.
Mało tego! Jako iż styczeń jest raczej martwym okresem, jeśli
chodzi o wielkie kinowe premiery, to „Avatar: Istota wody” nie będzie miał
żadnej konkurencji. Czy to jednak wystarczy, aby film przynajmniej „się zwrócił”,
a James Cameron dostał zielone światło od Disneya na produkcję kolejnych
części?
Póki co trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie.
Wprawdzie w skali światowej spodziewano się znacznie większych zysków z
pierwszego weekendu, to jednak wcale nie było tak źle. Drugi „Avatar” zarobił
bowiem 555 mln dolarów. Kluczowy będzie tutaj najbliższy, świąteczny weekend,
kiedy to więcej osób będzie mogło pozwolić sobie na wyjście do kina. Znaczna
część z nich wybierze się zapewne na „Avatara”. Czy jednak to wystarczy, aby
film zarobił przynajmniej to absolutne minimum w postaci 2 mld dolarów? O tym
przekonamy się już po świętach.
#4. Netflixowy plan z reklamami wcale nie jest taki
popularny
Netflix traci abonentów, w związku z czym za wszelką cenę
stara się ratować. Jednym ze sposobów zwiększenia zysków i ponownego zaskarbienia
sobie wierności widzów miał być tańszy plan z reklamami. Gwoli przypomnienia
dodam tylko, iż miał to być plan tańszy od dotychczas najtańszego o 1/3. W
planie miały jednak pojawić się reklamy wyświetlane przez kilka minut na każdą
godzinę oglądania produkcji na platformie.
Netflix przeliczył się jednak, szacując popularność nowego
planu. Okazała się ona o 20% niższa niż zakładano. Nie brzmi to zbyt dobrze, szczególnie że Netflix
podpisał bardzo specyficzną umowę z reklamodawcami.
Wedle umowy Netflix ma obowiązek przelać reklamodawcom
pozostałe pieniądze, jeśli liczba docelowych widzów okaże się mniejsza niż
zakładano. A okazała się, i to o 1/5. Część reklamodawców postanowiła jednak dać
szansę platformie i poprosiła Netflix o wstrzymanie się z wypłatami i
wznowienie wyświetlania reklam w przyszłym roku. Plan przecież jest obecny na
rynku dość krótki czas i przez to trudno na tę chwilę ocenić, czy stał się on
sukcesem czy może jednak jedną wielką porażką.
#5. „365 dni: ten dzień” to najgorszy film 2022 roku według
Metacritic
W końcu jesteśmy w czymś najlepsi… od końca. A konkretnie
najlepszy (najgorszy) jest film „365 dni: ten dzień”
stworzony na podstawie prozy Blanki Lipińskiej. Przypomnę tylko, iż jest to druga
część serii „365 dni” z przystojnym Włochem w roli głównej.
Co ciekawe, w rankingu Metacritic nie pojawiła się nawet
część trzecia („Kolejne 365 dni”), ponieważ żaden z recenzentów nie znalazł w
sobie siły do obejrzenia części trzeciej, po obejrzeniu części drugiej.
Druga część zawiera jeszcze więcej tego samego, czego
doświadczyliśmy już w pierwszej odsłonie sagi: seksu, egzotycznych scenerii,
więcej seksu, zero fabuły czy rozwoju postaci.
Oto ranking 15 najgorszych produkcji minionego roku:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą