W dzisiejszym odcinku m.in. co dają pieniądze zamiast szczęścia; jak zwracać się do księdza; co na temat działań naszego rządu ma do powiedzenia Krecik oraz jak znaleźć dobrego fachowca.
Ojciec prezydenta Dudy przekonuje, że odrobina smogu to nawet dobra dla zdrowia jest
Maja Staśko po wygranej walce na gali High League
Biskup twierdzi, że dobrobyt prowadzi do wynaturzeń
Minister Moskwa obniżyła temperaturę w domu do 17 stopni
Internetowy coach Jakub Czarodziej najpierw wyzywa Ukraińców, a potem grozi swoim „hejterom”
#1. Ojciec prezydenta Dudy przekonuje, że odrobina smogu to
nawet dobra dla zdrowia jest
Być może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale
przewodniczącym Sejmiku Województwa Małopolskiego jest nikt inny, jak Jan Duda
(ojciec prezydenta Andrzeja Dudy). W lipcu tego roku w sejmiku trwała dyskusja
związana ze smogiem. Narosła wokół niej mała afera, ponieważ jeden z twórców
SmogLab twierdzi, że działacze PiS blokują debatę nad demontażem uchwały
antysmogowej.
Najlepsze są jednak
teksty
pana Dudy z tychże obrad. Tutaj odpowiedź na pytanie jednego z radnych:
Wie pan, co najbardziej skraca życie – chemia, wyziewy
chemiczne pochodzące ze ścieków źle zagospodarowanych, zła gospodarka odpadami.
To są główne przyczyny skracania życia obywateli, w ogóle się na to nie patrzy,
my zwracamy uwagę na jeden aspekt.
Pyły są oczywiście szkodliwe, ale w naturze ich poziom jest
czymś naturalnym. Każdego, że tak powiem, zagrożenia, jest poziom naturalny – promieniotwórczości, jest poziom naturalnego zapylenia, jest poziom naturalnej
wilgotności i wahań wilgotności.
Później Duda starał się przekonać kolegów, że życie w
Krakowie to samo zdrowie (i wszystko zawdzięczamy zanieczyszczeniom):
Kraków, mimo takiego smogu, miał przed pandemią najdłuższą
długość życia w Polsce. Najkrótsza była w Łodzi, mimo że Łódź ma dużo czystsze
powietrze niż Kraków, bo bieda, brak pracy skraca życie o wiele bardziej niż
różnego rodzaju szkodliwe czynniki. Zobaczycie, jaka jest długość życia na
nagrobkach (w Katowicach, Chorzowie) wymieniona – 50 lat, 54, 38, bo tam ludzie
naprawdę byli zagrożeni, a w Krakowie – 98, 87, 78. W Krakowie ludzie żyli
najdłużej w Polsce, mimo że był smog, jak to mówili, największy w Polsce. Ja
się wychowałem w miasteczku, które [...] po prostu było zasmrodzone nie gorzej
niż Kraków. Wyrosłem na zdrowego człowieka bez alergii, bez niczego.
#2. Maja Staśko po wygranej walce na gali High League
Maja Staśko (ta od obrony praw kobiet i krytyki McDonalda)
wystąpiła ostatnio jako jedna z zawodniczek na freakfightowej gali High League.
Staśko zmierzyła się z jedną z polskich streamerek znaną pod pseudonimem Mrs. Honey.
Od samego początku coś tutaj nie pasowało. Po pierwsze
włodarzem i prowadzącym galę jest raper Malik Montana, który w swoich tekstach
niejednokrotnie traktował kobiety „bardzo przedmiotowo” (przynajmniej tak
twierdzi Maja). Dodatkowo przecież MMA polega w dużej mierze na okładaniu się
po mordach. Więc niezależnie od tego, czy cel był szczytny, czy też nie, jest
to najzwyczajniejsza w świecie przemoc, której przecież Maja tak głośno się
przeciwstawia.
Staśko jednak argumentowała swój występ tym, że dzięki temu
zostanie usłyszana, będzie mogła lepiej wypełniać swoją misję, a zarobione
pieniążki (choć może ściślej: niewielką ich część) przekaże na fundację.
Ku zaskoczeniu zgromadzonych, Maja walkę wygrała. Jak ona
wyglądała? Na to może spuśćmy zasłonę milczenia. Co jednak aktywistka miała do
przekazania
po zwycięstwie:
Do wszystkich hejterów, seksistów i tych, którzy mnie
wyśmiewali i we mnie nie wierzyli – pokazałam wam!
To zwycięstwo dedykuję każdej osobie, która jest poniżana,
wyśmiewana i hejtowana – nie jesteście sami. Pokażemy im i wygramy. To oni
przegrywają, bo są oprawcami.
#3. Biskup twierdzi, że dobrobyt prowadzi do wynaturzeń
W ostatnim czasie w trakcie uroczystości odpustowej w
Limanowej biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej – Leszek Leszkiewicz – podzielił
się ze zgromadzonymi swoimi
przemyśleniami
w ramach homilii:
Dziś często uczestniczymy w wydarzeniach, nie zastanawiając
się, co one przynoszą. Może się tak zdarzyć, że nawet będąc ludźmi pobożnymi i
uczestnicząc w Mszach świętych, wydarzeniach religijnych, jeżdżąc do różnych
sanktuariów, mając co prawda świadomość, że jest to rzecz ważna i święta, ale
gdyby przyjrzeć się bliżej, to jest nam to zupełnie obojętne. Często, gdy
przyjeżdżam na Mszę św. do różnych parafii i słyszę: „księże biskupie,
byle krótko było”. Bo nikt nie chce przeciągać. Jeśli to jest nasze
zmartwienie dotyczące Mszy świętej, to znaczy, że zapomnieliśmy o Bogu.
Pomyślcie: zaczyna się odpust w Limanowej, wielkie wydarzenie. Nie wiem, od
kiedy są tu odpusty, ale od lat przychodzą tu tysiące ludzi, by uklęknąć przez
Matką Boską i prosić o konkretny owoc tego odpustu.
Po chwili oberwało się dobrobytowi, w którym ponoć żyjemy:
Dziś na co dzień jadamy lepiej, niż dawniej jadano w naszych
domach na Wielkanoc. I wybrzydzamy. I narzekamy. Dobrobyt może sprawić, że
pojawi się pokusa, by odejść od Boga. Może sprawić, że człowiek może żyć w
przekonaniu: „ja sobie poradzę”. Dobrobyt może sprawić, że zaczniemy
wymyślać, co jeszcze możemy osiągnąć, czego jeszcze możemy zakosztować.
Dobrobyt może sprawić, że sakramentalny związek małżeński tak łatwo można
zniszczyć. Dobrobyt może sprawić, że człowiek będzie znudzony tym, co ma,
będzie myślał, że gdzieś indziej jest lepiej. Będzie myślał, że można
skrzywdzić dzieci i żonę lub męża, zrujnować rodzinę.
Może próbować swojego szczęścia na drodze związków
homoseksualnych, na drodze różnego rodzaju wynaturzeń związanych z życiem
seksualnym, takiej czy innej próby. „Bo ma do tego prawo”. Na tej
drodze także człowiek nie znajdzie szczęścia. To jest bluźniercze, by domagać
się, żeby Bóg pobłogosławił grzech, żeby Bóg stanął po stronie grzechu i by
powiedział, że to, co niedawno było grzechem, dziś już nim nie jest.
Całe szczęście, że obecnie szaleje ta inflacja, bo od dobrobytu
tylko krok do różnego rodzaju wynaturzeń…
#4. Minister Moskwa obniżyła temperaturę w domu do 17 stopni
Dla wielu Polaków szykuje się naprawdę trudna zima. Kto wie,
może najtrudniejsza w życiu wielu z nas. Zapewne będzie ona wymagała od wielu z
nas wyrzeczeń, do podjęcia których nie jesteśmy raczej chętni. I w tym momencie
pojawia się ona: minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, cała na biało, i
daje nam
przykład:
Musimy się sporo nauczyć, jeśli chodzi o dobre nawyki:
wyłączanie światła, ładowarki, ogrzewanie na poziomie niższych temperatur.
Ja zrobiłam to już dużo wcześniej, obniżając temperaturę w
domu do 17 stopni w przestrzeniach wspólnych, 19 stopni w bardziej użytkowanych.
Minister uspokajała również w kwestii dostępności węgla:
Trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość, bo ten węgiel
sukcesywnie będzie się pojawiał. Rozumiemy, że każdy chce się zaopatrzyć w
polski, tańszy węgiel, ale nie ma takiej możliwości, żeby zaopatrzyć się w
niego z zapasem. Kupić już we wrześniu na całą zimę albo na dwie. Za chwilę ten
sezon grzewczy się zacznie, a tam, gdzie temperatury spadły, już się zaczął,
ale zachęcamy, żeby się wstrzymać z dużymi zakupami węgla, bo węgiel z
wydobycia konsekwentnie trafia na rynek.
#5. Internetowy coach Jakub Czarodziej najpierw wyzywa
Ukraińców, a potem grozi swoim „hejterom”
Jakub Czarodziej to niezwykle barwna postać (jego ciało
zdobią przecież liczne tatuaże). Mężczyzna zasłynął w sieci kilka lat temu
swoim wystąpieniem, w którym chwalił się tym, że kiedyś to się od rodziców
dostawało w*ierdol i było wszystko cacy, a teraz to się nie dostaje i już jest
be. Generalnie wszystko to można streścić w kilku słowach: kiedyś to było, a
dziś już nie ma.
W ostatnim czasie Czarodziej znów musiał o sobie
przypomnieć, krytykując (czy może raczej wyzywając) Ukraińców przebywających w
Polsce. Początkowo było o wypasionym osiedlu w Warszawie, gdzie wynajem
kosztuje po 4 tys. za 35-metrową kawalerkę. Na osiedlu podobno nie słyszy się
języka polskiego, bo są tam niemal sami Ukraińcy. Mało tego! Samochody w
Warszawie poruszające się na ukraińskich blachach to same nowe limuzyny!
Dalej Czarodziejowi nie pasuje to, że na budynkach widnieją
ukraińskie flagi. Ale najmocniejszy fragment dopiero przed nami:
Jest takie powiedzenie: jeżeli przygarniesz psa do domu,
zaczynasz go karmić, dajesz mu dach nad głową, i ten pies gryzie rękę, która go
karmi, to ten pies jest do odstrzału. Polacy z dobrymi serduszkami chcieli
pomóc. Nazjeżdżało się tu k*rwa tego w milionach i zamiast wykazać ludzką
wdzięczność to nas, Polaków, traktują na naszej ziemi gorzej niż śmieci, a
Polacy jeszcze wywieszają wszędzie ich flagi.
Oczywiście jego słowa znalazły poklask wśród niektórych jego
obserwatorów. Byli jednak i tacy, którym to się nie spodobało. No i tutaj znów
rozkręciła się drama, bo pan Jakub zagroził, że odwiedzi każdego swojego
hejtera:
Jeżeli Ci przeszkadza moja osoba to nie zwracaj na mnie
uwagi i omijaj szerokim łukiem. Bo nie każdego można bezkonsekwentnie obrażać.
Ps. Wielu z was ma już zagwarantowaną wizytę mej osoby. Świat jest bardzo mały.
Jak widać, słów nie rzuca na wiatr, bo wpadł w odwiedziny do
admina „Tygodnika NIE”. A przynajmniej tak mu się wydawało:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą