Filmowe biografie mają do siebie to, że ich twórcy nierzadko dwoją się i troją, aby szerokim łukiem ominąć fakty, które
mogłyby przedstawić bohatera w złym świetle. Dlatego też zgodnie z maksymą „Ale po co o tym mówić, to niedobra jest”,
na pierwszy plan wysuwa się jedynie chlubne dla niego wydarzenia, a
rzeczy nieco już mniej wygodne zazwyczaj nawet nie trafiają do
scenariusza. Na szczęście brakujące fragmenty życiorysów
filmowych postaci z łatwością możemy sobie dopowiedzieć, bazując
na źródłach pisanych.
„Teoria
wszystkiego” to nakręcona w 2014 roku romantyczna historia związku
cierpiącego na stwardnienie zanikowe boczne genialnego
brytyjskiego fizyka i Jane – dziewczyny, która pokochała go, mimo
że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że choroba jej wybranka
będzie postępować. Piękna i wzruszająca historia opowiedziana
przez filmowców ominęła jednak dość przykry fakt, o którym w
swoich 600-stronicowych wspomnieniach pisała Jane. Według niej
Hawking był
człowiekiem o wielkim ego, skłonnościach do
manipulacji i wręcz tyrańskich zachowaniach, a życie u boku takiej
osoby było dla niej koszmarem.
W filmie nie pominięto za to kryzysu w związku pary, rozwodu oraz romansu, w
który Hawking wdał się ze swoją pielęgniarką Elaine (którą
potem poślubił). Zapomniano jednak wspomnieć, że pani ta również
skarżyła się na despotyczny charakter swego męża oraz ciągłą
jego potrzebę bycia w centrum uwagi. Żeby tego było mało, druga
żona Stephena posądzona została
o stosowanie fizycznej przemocy
wobec swojego partnera.
Dziesięć lat temu
do kin trafiła biograficzna produkcja o Margaret Thatcher –
charyzmatycznej premier Wielkiej Brytanii. W rolę czołowej zwolenniczki europejskiej integracji i pierwszej w historii swojej ojczyzny szefowej partii rządzącej wcieliła się jak zwykle
genialna Meryl Streep. Mimo że aktorka dostała za swój artystyczny
popis Oscara, to sam film nie jest wolny od najbardziej kardynalnego dla tego typu produkcji błędu –
niewygodne fakty wolano także i tu przemilczeć.
O charakterze pani
Thatcher wiemy dużo dzięki wyznaniom najbliższych jej osób oraz…
notatek, które robiła na marginesach rządowych dokumentów. Niektóre
z poglądów brytyjskiej premier można spokojnie nazwać
rasistowskimi, a inne opiniami, które świadczą o skrajnej
wręcz ignorancji.
W latach 80., kiedy swoje żniwo zbierało AIDS,
rząd Wielkie Brytanii zatwierdził pewną kampanię. Miała ona na celu
zmuszenie obywateli do podjęcia kroków, które mogłyby
zabezpieczyć ich przed tą straszną chorobą. Chociaż akcja ta
okraszona była hasłem „Nie daj się zabić przez ignorancję!”,
to już sama pani Thatcher skutecznie blokowała plany ostrzegania
Brytyjczyków przed niebezpieczeństwami związanymi z uprawianiem
„ryzykownego” seksu. Polityk uważała, że nie ma żadnych
dowodów dotyczących korelacji pomiędzy stosunkami bez
zabezpieczeń a plagą AIDS. Ponadto pani Margaret była przekonana,
że
publiczne mówienie o eksperymentowaniu w seksie może sprawić,
że nieświadomym ludziom wyrządzona zostanie krzywda i że lepiej
nie pisać o szczegółach takich „niebezpiecznych zachowań”,
aby młodzieży nie korciło…
Warto też dodać,
że Thatcher odpowiedzialna jest za powstanie Sekcji 28, czyli
ustawy, która pod płaszczem „zakazu promocji homoseksualizmu”
wprowadziła w życie cenzurę wymierzoną w środowiska
LGBT.
Trzeba przyznać, że
Joaquin Phoenix świetnie sprawdził się w roli Johnny’ego Casha,
a sam film wcale nie próbuje pokazać tego muzyka jako osoby
niemalże świętej. Autor „Solitary Man” swoje za uszami miał.
Szkoda tylko, że zapomniano opowiedzieć o najbardziej niechlubnym wybryku artysty.
Latem 1965 roku muzyk ostro pokłócił
się z ówczesną małżonką i wraz ze swym siostrzeńcem udał się
na wycieczkę do rezerwatu naturalnego Los Padres w stanie
Kalifornia.
Artysta nawciągał
się dość potężnej ilości amfetaminy i usiłował rozpalić
ognisko. Te próby nie skończyły się zbyt dobrze, bo ostatecznie w
ogniu stanęły trzy majestatyczne góry porośnięte gęstym lasem (łącznie jakieś 202 hektary).
W płomieniach zginęło wówczas 49 z 53 z żyjących tam kondorów
należących do zagrożonego gatunku, o czym muzyk dowiedział się
od sędziego na rozprawie sądowej.
„W dupie mam te
twoje żółte myszołowy” - miał wówczas powiedzieć.
„Zniewolony” to
prawdziwa historia Solomona Northupa, czarnoskórego mieszkańca
Nowego Jorku, który to został uprowadzony, a następnie sprzedany
do niewoli. Spędził w niej 12 lat, podczas których nim pomiatano,
był bity i torturowany.
Film dość szczegółowo przedstawia losy
bohatera i wiernie trzyma się biografii Solomona. W każdym razie –
do ostatnich minut seansu, kiedy to mężczyzna odzyskuje wolność i
znów może spotkać się ze swoją rodziną. Pominięto natomiast dalsze losy Northupa, który cztery lata później zaginął.
Prawdopodobnie został zabity albo ponownie trafił do niewoli. To
ostatnie jest raczej mało prawdopodobne, bo Solomon w tamtym
momencie liczył już sobie 50 lat i raczej marny byłby z niego
pożytek.
Dzieło Romana
Polańskiego to jedna z tych produkcji, którą znać trzeba –
zarówno ze względów czysto artystycznych, jak i jego wartości
biograficznej. Film ten przedstawia historię Władysława Szpilmana
– wybitnego polskiego kompozytora o żydowskich korzeniach, którego
kariera zatrzymana została przez wybuch II wojny światowej.
W
jednej ze scen „Pianisty” bohater ukrywający się w ruinach
Warszawy znaleziony zostaje przez żołnierza Wehrmachtu, który to
decyduje się oszczędzić mężczyznę. Ostatecznie zaprzyjaźnia się z nim, regularnie przynosi mu jedzenie oraz robi
wszystko, aby ten nie wpadł w ręce innych Niemców. Osobą, która
uratowała bohatera przed śmiercią był
Wilm Hosenfeld – postać
bardzo ciekawa i zdecydowanie zasługująca na więcej uwagi.
Mężczyzna ten był sierżantem Wehrmachtu, który w swoich
pamiętnikach bardzo celnie opisał sytuację Żydów w okupowanej
Polsce, a także krytykował systemy totalitarne, uważając, że
zarówno nazizm, jak i komunizm to bliźniacze, zbrodnicze twory.
Hosenfeld był człowiekiem głębokiej wiary i to właśnie ona
pozwoliła mu pozostać dobrym człowiekiem, mimo że każdy akt
łaski wobec wroga mógł przypłacić własnym życiem.
Szpilman nie był
jedynym Żydem uratowanym przez Wilma. Już na początku wojny,
podczas deportacji ludności z terenów zaanektowanych przez III
Rzeszę, został zapamiętany jako niemiecki żołnierz, który
pomagał Polakom. W tym czasie
uczył się też języka polskiego i
podrabiał dokumenty, dzięki którym wielu Żydów znalazło pracę
w zarządzanych przez Hosenfelda obiektach sportowych, gdzie
prowadzone były treningi dla niemieckich żołnierzy.
Szacuje się,
że w czasie wojny uratował życie przynajmniej 60 osób. Niestety,
w 1945 roku trafił do radzieckiej niewoli, gdzie był torturowany i
ostatecznie skazany na śmierć za rzekome zbrodnie wojenne, jakich
miał się dopuścić. Wyrok zamieniono na 25 lat pracy w łagrze,
mimo że do ułaskawienia Wilma nawoływali ludzie, których ten uratował przed śmiercią w obozach zagłady. Hosenfeld wytrzymał w niewoli jedynie 6 lat i zmarł w wyniku wylewu.
Film Martina
Scorsese dość wiernie opisuje historię Howarda Hughesa,
konstruktora lotniczego, miliardera i człowieka, który pobił dwa
zaszczytne rekordy – jeden w 1935 roku, dotyczący najwyższej
prędkości, jaką człowiek osiągnął (567 km/h), a drugi za
najszybszy, etapowy, przelot dookoła świata (91 godzin). Reżyser
nie bał się przedstawić ostatnich lat życia Howarda, kiedy ten
borykał się z chorobą psychiczną i powoli popadał w coraz
większe szaleństwo.
Koniec życia Hughesa był jednak znacznie
bardziej mroczny. Obawiając się zarazków, mężczyzna nie
chciał widzieć swojej żony przez całe 14 lat i zamieszkał w kupionym
przez siebie hotelu. Swoje rezydencje zmieniał co 179 dni, aby uniknąć
płacenia, naliczanych co pół roku, podatków od nieruchomości.
Jedynymi ludźmi, z którymi Howard utrzymywał kontakt byli mormoni,
których też zatrudnił jako swoją służbę. Z jakiegoś powodu
szalony miliarder w pewnym momencie przestał obcinać paznokcie i
włosy, a także golić się. W dniu swojej śmierci niegdyś jedna z najpotężniejszych osobistości na świecie ważyła
zaledwie 40 kg, a jego wygląd był tak upiorny, że udało się go
zidentyfikować jedynie dzięki liniom papilarnym.
Źródła:
1,
2,
3,
4
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą