Szukaj Pokaż menu

Podręczny słownik refleksyjno - życiowy

19 514  
2   15  
Kliknij i zobacz dlaczego włosy stanęły mu dęba!Oto najnowsze wydanie słownika refleksyjno - życiowego wyjaśniającego podstawowe pojęcia, bo niby wiadomo co jest co, ale, co słownik, to słownik...

Dzieci - są jak ZUS - wykorzystują cię całe życie, a na starość i tak nie masz żadnej pociechy.

Kochanka - jest jak piwo z kolegami - przed ślubem wydaje ci się, że piwo jest dla każdego, ale po ślubie żona zaczyna cię kontrolować i wypad z kumplami na piwo to święto i luksus, na który nie możesz już sobie pozwolić.

Łóżko - jest jak golenie - za młodu długo czekasz na pierwszy raz, a na starość staje się rutyną i starasz się mieć to jak najszybciej za sobą.

Miłość - jest jak prąd! Najpierw zaiskrzy, potem popieści, a modlisz się, żebyś tylko przeżył.

Wielopak weekendowy CXXXII

52 473  
8  
Witajcie w naszej bajce... znaczy w kolejnym sobotnim wielopaku. Dziś poradnik dla pań, jak GO oduczyć późnych powrotów, poradnik dla panów, jak się zabrać za tę cholerną rurę oraz pokazówka, jak się postawić bezmózgiemu szefowi. A zaczniemy, dla odmiany od...

Spotykają się dwie przyjaciółki przy windzie.
- Co ty Zośka taka mokra i czerwona?
- Wyobraź sobie kilkanaście minut temu idę sobie przez park, a tu nagle zza drzewa wychodzi facet w długim płaszczu, staje wprost, rozchyla obie połówki płaszcza i demonstruje mi ogromnego ptaka.
- I co zrobiłaś ?
- Jak to co ? Zaczęłam biec ile tylko sił w nogach! Biegłam, biegłam, ale on był szybszy.
- I co ? No mów!

Autentyki CXVIII - Też kiedyś zaczniesz tak robić...

36 398  
4   42  
Dzisiaj, prócz tytułowej historii, przeczytacie między innymi o nieustannych zmaganiach z interpunkcją, skutkach przepracowania oraz małe ćwiczenie dla chcących zająć się ’Le Parkour’ czyli tzw. Freerun’em...

ILE BYŚ MU DAŁA?

Rozmawiamy z siostrą. Opowiada o ostatnim weselu, które filmowała. Wesele lokalnej świetnej partii, straconej na zawsze w objęciach dwudziestopięciolatki...
Siostra mówi do mnie:
- Ale ty wiesz, ile on ma lat? 65 rocznik!
Ja jej na to:
- No to co? Nie dość, że przystojny, zadbany, z kasą... W metrykę mu pewnie nie zaglądała...
- No ale dałabyś mu czterdzieści?!
- Ja bym mu dała nawet pięćdziesiąt razy, gdyby się potem ze mną ożenił...

by atitta

* * * * *

NOWY IMAGE ZGODNY Z NATURĄ?

W ramach poprawienia obleśnego permanentnie nastroju, poszłam se do barterowo zaprzyjaźnionego salonu piękności. A tam mnie ostrzygli i zmienili radykalnie kolor owłosienia głowowego, z idiotycznego blondowatego, na interesująco czekoladowy.
- No, wreszcie jakiś wyraz - zachwyciła się mną fryzjerka. - Teraz pani jest taka zimna suka.
Cudnie, nieprawdaż?

by konwalia

* * * * *

NIEWIARYGODNIE SPOKOJNY CZŁOWIEK

Moim przełożonym jest niezwykle spokojny pan koło pięćdziesiątki. Nie słyszałam, aby kiedykolwiek podniósł głos, zaklął albo zachował się w sposób świadczący o cholerycznym charakterze. Dyrektor mój z racji może wieku, bądź braku zainteresowań, nie bardzo zna się na obsłudze komputera, no powiedzmy, że te podstawowe funkcje opanował: potrafi odczytać i wysłać maila i w zasadzie to mu wystarcza. Gdy sobie z czymś nie radzi albo mail ma być dłuższy niż jedno zdanie, to mnie do siebie woła i prosi bardzo grzecznie o pomoc.
Przed chwilą zadzwonił telefon. Odbieram i słyszę:
- Pani Agato, k**wa! Gdzie w tym komputerze jest znak zapytania?!

by anieliczka

* * * * *

Z INTERPUNKCJĄ W NOWOCZESNOŚĆ

Moja "ulubiona" koleżanka w biurze - Pani Krysia, dyktuje komuś przez telefon adres strony:
- Ha, te, te, pe... dwie kropki pionowe...

by KrissDeValnor

* * * * *

MA WAŻNIEJSZE RZECZY NA GŁOWIE

Razu pewnego przychodzę se do domu z pracy, zorana straszliwie. Pomieszkuje u mnie czasami koleżanka. Wchodzę sobie, a tu rzeczona koleżanka, z moją osobistą siostrą, z moim serdecznym kolegą i jeszcze dwiema mniej bliskimi mi osobami, siedzą sobie przy zastawionym stole i się cieszą. Szlag mnie trafił na miejscu. Poprosiłam koleżankę do drugiego pokoju i uderzam do niej w te słowa:
- Słuchaj... Bez przegięć, jak chcesz sobie imprezę urządzić, to może byś chociaż raczyła mnie uprzedzić, nie wspominając o poproszeniu o zgodę.
Minę miałam zapewne przy tym straszliwą, albowiem ja już nie mówiłam, tylko syczałam... Koleżankę lekko zmroziło, powiedziała że przeprasza i poprosiła mnie do pokoju... Wchodzę, a tu całe towarzystwo się cieszy i wypala:
- Wszystkiego najlepszego z okazji imienin...
...Kurde moich osobistych. Za przyjęcie - niespodziankę zebrał im się ochrzan.
Naprawdę nie pamiętam o niczym. Tylko dzieci urodziny mam wpisane w komórkę.

Drugi przypadek miał miejsce całkiem niedawno.

Siedzę ja sobie z koleżanką przez małe "k" i miałyśmy problem z przetłumaczeniem, z niemieckiego, jednego teksta. Dzwonię więc do siostry mieszkającej w Niemczech. Siostra uradowana odbiera telefon, ja się z nią witam i wypalam z miejsca, o co mi biega. Ton głosu ochłódł, powiedziała mi zwięźle co chciałam wiedzieć i się rozłączyła. Za sekund pięć dostaję sms-a o mniej więcej takiej treści:
"Przepraszam, że nie mogłam z tobą rozmawiać, ale jestem zajęta swoim przyjęciem urodzinowym. Dzięki, że jak zwykle pamiętałaś"
No wredna jestem z natury, więc odpisałam:
"Pamiętałam oczywiście, ale myślałam, że w tym wieku to już nie chcesz, żeby ci wypominać"

by atitta

* * * * *

GŁÓWNA ZASADA POLITYKI

To akurat z uczelni w Mexico City, gdzie kolega Alex uczęszczał swego czasu. Jakieś nauki polityczne. Pan profesor omawiał warunki do zaliczenia egzaminu końcowego:
- Zaliczenie będzie zależało od dwóch warunków - zaliczenie materiału to 50%, a drugie 50% to, czy was po prostu lubię.
Na glosy sprzeciwu odrzekł:
- Ale o co chodzi? Przecież to sa zajęcia z polityki, a na tym właśnie polega polityka.

by olimps

* * * * *

LOST PROPERTY

Niedawno znajomy, który powrócił z kraju Albionu, gdzie ostro trenował język i zarabiał ciężko pieniądze, opowiadał mi, jak to pracował na lotnisku w dziale "lost property" - taki odpowiednik polskiego biura rzeczy znalezionych. Wiadomo, ludzie gubią różne rzeczy, komórki, laptopy, walizki - to standard. Ale zdarzają się ci nieprzeciętni. I tak powstał w ich "lost property" ranking tych najwybitniejszych.
III miejsce
Zajmuje Brytyjczyk, który wyplacił z bankomatu 200 funtów, zabrał kartę, ale zapomniał zabrać gotówki.
II miejsce
To znaleziony przez stewardessę 5-litrowy baniak ze święconą wodą.
I miejsce
To człowiek, który zgubił na lotnisku... własny wózek inwalidzki. Notabene, nie odebrał go do dzisiaj...

by Aztech

* * * * *

POLSKA DLA POLAKÓW!

Biegłam ja sobie razu pewnego takim uroczym kawałkiem mojej prowincji... Zatrzymuje się koło mnie samochód z białymi blachami (było to lat temu wiele - nasze były tylko czarne), wyziera zza otwartej szyby całkiem sympatyczna męska twarz i pyta:
- Sprechen sie deutsch?
No że ja szprechen nie bardzo, więc pokręciłam bezradnie głową...
Na to facet niezrażony:
- Do you speak english?
No jak se pomyślałam, jaką ja angielszczyzną do niego zagadam, to też pokręciłam głową... Ale mówię se, że przecież facet wyniesie z Polski obraz tłumoka językowego. No jak gadał po niemiecku i angielsku, to po francusku na pewno nie umie! Więc wyuczonym gdzieś z telewizji cudnym akcentem pytam gościa:
- Parlez vous francais (ni cholery nie wiem, czy dobrze napisałam)?
Gość szczęśliwy, rozradowany woła:
- Oui, Oui!!!
Na to ja, z rozbrajającym (rozpaczliwym) uśmiechem:
- A moi nie...

by atitta

* * * * *

POSTAW ŚWIECZKĘ NA GROBIE

Opowiadała mi to koleżanka, jej z kolei znajoma... Działo się to 1 listopada. Ta znajoma z rodziną stała przy grobie na cmentarzu i podeszła do nich jakaś babcia z córką i kilkuletnią wnuczką. Zapytały grzecznie, czy mogą na tym grobie postawić znicz, bo one nie są z Lublina i nie mają nikogo bliskiego na żadnym lubelskim cmentarzu. Oczywiście znajoma wyraziła zgodę.
Po wszystkim wnuczka, z pretensją w głosie, powiedziała:
- Umrzyj wreszcie babciu, to i my będziemy miały gdzie lampki zapalać.

by Agun

* * * * *

SPEED 3

W czasie studiów (jestem w wieku między Jezusem a Karwowskim), słyszałem od kolegów następującą opowieść:
Stare uniwersyteckie polskie miasto (bardziej stare, niż polskie - tzn. Dolny Śląsk). Dwóch kolesi (K1 i K2) zakłada się, że jeden z nich będzie szybszy niż tramwaj, na odcinku od Politechniki, do Zoo (...set metrów). Zakład się zaczyna. K1 wskakuje do tramwaju, a K2 ma biec. Przystanek i start. K2 wbiega na tory (wiadomo - na trzeźwo raczej nikt by tego nie zrobił) i sprintem (nietrzeźwym) biegnie do następnego przystanku. Motorniczy trąbi, tramwaj dyszy, ale nie mogą K2 wyminąć. Wygrał.

by mkjw

* * * * *

JEST TAKIE JEDNO IMIĘ... DOBRE DLA DZIEWCZYNKI...

Dwadzieścia parę lat temu, moja, wtedy jeszcze niedoszła małżowinka, pracowała w Pyskowicach na porodówce. Jako że nie wpuszczano odwiedzających na oddział, ojcowie stali pod oknami i oczekiwali na wieści, nierzadko dodając sobie odwagi szlachetnymi trunkami. Pewnego wieczoru pod oknem stał mocno "osłabiony" wielokrotny tatuś, oczekujący, po raz chyba piąty, na wymarzoną córkę. W końcu jego ślubna wychyliła się z okna i dialog:
On - No i co?
Ona - Jak to co?!
On - Czyli...?
Ona - Synka zaś mosz!
On - No to jak mam mu dać na imię? Przeca miała być Karolinka*...
Ona - A dej mu k**wa TOTOLOTEK!
...i zawarła łokno...

* Dawno temu była na Śląsku taka gra liczbowa...

by m_niebieski

* * * * *

TY TEŻ KIEDYŚ ZACZNIESZ TAK ROBIĆ...

Kumpel mój, co wiele czasu z komputerem spędza, wybrał się ostatnio do lekarza, w celu dostania środków niezbędnych do usunięcia przewlekłego bólu gardła. Wchodzi na recepcję i mówi:
- Chciałbym się zalogować...

by barca11


Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!
4
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy CXXXII
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Lansky: Kierownik po godzinach
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Wymyślamy dymek! - Romcio Paluch
Przejdź do artykułu Wielka księga zabaw traumatycznych XLIV

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą