Kolejny raz wróciliśmy z portugalskich plaż wprost pod uginające się pod ciężarem wiśni gałęzie i dojrzewające wolno jabłonie, by wieczorami przywoływać minione dni i układać przeżyte chwile w gablotce wspomnień. Fajnosz Portugalosz - śmiejemy się, przedrzeźniając charakterystyczne, portugalskie szuszczenie, za którym już trochę tęsknimy. Trochę tak grzecznościowo, dla zasady.
W tym przypadku na pewno nie długim przytulaniem w łóżku. Ta para przekonała się, że stawianie świeczki tuż przy łóżku nad głowami nie jest najlepszym pomysłem.
Nie jest istotne, czy był to przypadek, czy zamierzenie celowe. Istotne jest, że przez tę krótką chwilę były na wolności i mogły być podziwiane przez wszystkich!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą