20 lat temu poszedłem na pokazy lotnicze z moim dziadkiem i wujkiem. Jednym ze śmigłowców, jakie zobaczyłem, był OH58 Kiowa. To był dzień, w którym zdecydowałem, że chcę być kiedyś pilotem. Dziś przeszukując stare zdjęcia znalazłem to przedstawiające mnie siedzącego w Kiowa. Uznałem to za ciekawy zbieg okoliczności, bo takim śmigłowcem latałem przez ostatni miesiąc.
Kiedy przyjechałem dziś na lotnisko, zapytałem obsługę, czy kiedykolwiek był u nich egzemplarz o tych numerach, które widać na zdjęciu (jakie są na to szanse, prawda?). Sprawdzili to i okazało się, że nie tyle był, co właśnie stoi w hangarze. Poszedłem zrobić sobie z nim zdjęcie i wówczas zorientowałem się, że to właśnie nim latałem przez ostatni miesiąc. Po dwudziestu latach fruwam tym samym śmigłowcem, który zainspirował mnie do latania".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą