Jedna fałdka to jeszcze nie tragedia. Gorzej, gdy nasze ciało zmienia się w trzęsącą się galaretę, tyłek osiąga rozmiary nie pozwalające wcisnąć się w największe spodnie zakupione w sklepie „Moda XXXXXXL”, a brzuch skutecznie zasłania nam pindola. Z nadwagą trzeba walczyć – wiadomo. Tylko czemu zamiast skorzystać ze sprawdzonej metody „mniej żreć, więcej się ruszać”, ludzie chwytają się coraz dziwniejszych sposobów?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą