...trzymetrową, wykonaną z polimerobetonu waginę. No dobra, to tylko "ustka", jak zapewnia autor instalacji, ale nie dla wszystkich jest to tak oczywiste.
Mówiąc o inspiracji, wspomina on lata swojej młodości, kiedy przyjeżdżając z dziadkami do Ustki, zastanawiał się "o jakie właściwie ustka chodzi".
Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że przyszłemu symbolowi Ustki wyjątkowo blisko do innej pracy autora - "Vaginette" z 1999 roku.
Władze miasta bronią projektu, tłumacząc, że o to właśnie chodzi w sztuce - o wywoływanie emocji. Cóż, jeśli to przejdzie, będzie to kolejny po mrągowskim "Czajniku" dowód na rosnącą w siłę alternatywę dla setek rzeźb z JPII.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą