Szukaj Pokaż menu

Najgłupsza zabawa z dzieciństwa XXII

39 596  
53  
Kliknij i zobacz więcej!Kolejny zbiór zabaw, które kiedyś wydawały się świetne. Niestety, z perspektywy czasu okazują się co najmniej dziwne...

Należy zacząć od tego, że w każdej podstawówce był woźny. W naszej jednak, dla urozmaicenia był pan Lokaj. Jak się okazało w szóstej klasie, miał tak na nazwisko... Pan Lokaj, dla wtajemniczonych mistrz ciętej riposty pan Józek, był mistrzem pewnej gry... Mało edukacyjna i kuratorium oświeconej oświaty, gdyby się dowiedziało, to zwolniliby pana Józka. Ale gra pokazywała kto naprawdę twardy, a kto tylko kozak. A gra zwała się "dupak". Zbierała się gawiedź przy wyjściu z szatni, wybrany przez pana Józka ochotnik zostawał pozbawiony swobód obywatelskich poprzez, kurde co tu ukrywać...

Munchkin - jamniki wśród kotów

87 333  
541   32  
Munchkin to rasa kotów, która została stworzona przez naturalne mutacje genetyczne, różnią się od innych nienaturalnie wyglądającą długością nóżek.

Z wizytą w zoologicznym

35 400  
251   7  
 FrankFuterko pisze: Po dość intensywnych zawirowaniach mieszkaniowych i permanentnej tułaczce z lokum do lokum, udało mi się w końcu ustabilizować i znaleźć kwadrat z widokiem na daleką przyszłość, słowem - home sweet home. Przeważnie poza weekendem jestem singlem, więc postanowiłem tchnąć jakieś życie w mój czworokąt, który po zmroku zionął posępnym chłodem sterylnej krypty.

W swojej piramidzie kalkulacji uznałem, że kłopotem mniejszym niż kobieta będzie pies, a jeszcze mniejszym jakieś stwory, które da się odgrodzić od ogólnego ekosystemu jakimś szklistym zbiornikiem. Wybór padł na dyskowce, co podyktowane było moją słabością do kolistych kształtów. Zamówiłem przez Internet baniak o sporej kubaturze, oświetlenie i inne mniej lub bardziej ważne duperele, nieistotne z punktu widzenia tej historii. Do kompletu brakowało mi m.in. filtra, toteż odpaliłem swój wehikuł i pognałem do zoologicznego. Na miejscu za ladą stał jakiś dzbankogłowy jegomość, który wyglądał jakby sam był uwzględniony w ofercie sklepu... 
Speszony nieco jego neandertalską powierzchownością zapytałem nienachalnie, czy są filtry do akwariów o pojemności czterystu litrów.
Odparł, że są, tembrem głosu sugerującym, że właśnie jest w trakcie przełykania żwiru ze szkłem. 
- A z jakiej firmy?- indagowałem dalej, żeby nie kupić jakiegoś chińskiego bubla, który po miesiącu ulegnie samozniszczeniu.
- No z różnych, różnistych firm. -odparł. Mamy dwa z Tetry, kilka z Juwela, ale większość zjebało. 
- Słucham? 
- Z Tetry, z Juwela, a resztę zjebało!!- gniew człowieka pradawnego napłynął mu do oczu.
- Tak, rozumiem... - wydusiłem z siebie, czyniąc kilka kroków w tył, ku drzwiom, wychodząc z założenia, że lepiej nie wykonywać teraz zbyt gwałtownych ruchów. 
Ostry odpał psychotyczny u Gabriela Janowskiego był raczej zabawnym zjawiskiem, ale przy tym brodatym świrze lepiej nie ryzykować, jeszcze wbije mi nożyczki do przycinania roślin prosto w tchawicę, wypatroszy mnie jak śledzia i wytarza się na środku sklepu w moich bebechach. 


* * * * *


Kreśliłem w umyśle czarne, ociekające krwią scenariusze w ciągu tych kilku sekund grozy, gdy nagle na półce, za sprzedawcą dostrzegłem kartonowe opakowanie...





251
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Munchkin - jamniki wśród kotów
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Most prowadzący donikąd
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą