Dziś, co zrozumiałe, masa autentyków związanych z wypadami na cmentarze i powrotami z nich. Ale także prośba o kawę, o przystanku z Poznania i samochodzie z Sandomierza.
PROŚBA KOLEGISpotkałam się z moim dawno niewidzianym znajomym. Po tradycyjnych uściskach i innych takich poszliśmy coś zjeść. Padło na chińczyka w jakimś centrum handlowym bo było najbliżej. Najpierw kawa. Pani szykuje filiżanki. Ja mówię do pani:
- Ja bardzo panią przepraszam - weźmie pani ten papierowy kubek od pepsi, i poproszę do niego dwie kawy.
Pani patrzy na mnie jak na kosmitę, ale mój kolega jakby z westchnieniem ulgi mówi:
- Noo... ja chcę tak samo.
Pani podała, idziemy do stolika, ja mówię:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą