Niektórzy od małego ćwiczyli akwizycję. Niektórzy mieli wymyślone granaty. Niektórzy atakowali opancerzony konwój. Zawsze jednak te zabawy dziś wydają się niezmiernie głupie."Listonosz"
Kiedyś kiedy pojechałam z rodzicami i naszymi znajomymi na narty. Znajomi mają córkę. Ja miałam wtedy 8 lat, ona 7. Pewnego dnia, jak się nam nudziło po obiedzie, poszłyśmy się bawić w "Listonosza". W zabawie chodziło o to, że trzeba było wrzucać listy innym gościom w hotelu. Chodziłam do drugiej klasy, toteż coś potrafiłam pisać. Ja siedziałam w pokoju pisząc listy kompletnie bez sensu, a moja koleżanka chodziła z torebką swojej mamy (w której miała "korespondencję") i przeciskała listy pod szczeliną przy drzwiach.
"Sprzedawca garnków"
Zabawa wymyślona z tą samą koleżanką i na tym samym wyjeździe. Jest to też trochę zmodernizowany "Listonosz".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą