Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Doktora Śledzika wykład na temat temperamentu

17 291  
6   27  
...przynajmniej nie wierzga jak wściekła klacz, co jest nagminne i wcale nie fajne.
Zabrzmiało to, jak zwykły żart, ale ...
Rzeczywiście wiele kobiet uważa, ze nic tak nie świadczy o ich temperamencie seksualnym, jak miotanie się po łóżku, jak żyd po pustym sklepie:) Często, nie wczuwając się w nastrój, w rytm i proponowane przez partnera tempo, "szalona kochanka" wije się pod facetem, jakby ja pod prąd podłączono.
Dobrze, jeśli jest na tyle "spontaniczna", ze ze startem do tańca św. Wita poczeka na początek penetracji, a nie zaczyna całego cyrku już w momencie kiedy człowiek znajdzie się miedzy jej udami i dopiero zaczyna się zastanawiać, czy wejść powolutku, czy z mocniejszym akcentem... Trafiając na taka, co to zanim się zacznie, to już ma trzy orgazmy, a później napięcie tylko narasta, trzeba opracować specjalna taktykę, która pozwala jednak na odbycie stosunku wspólnie, a nie na bycie narażonym na półgodzinne łapanie kobitki w łóżku, niczym karpia w wannie pełnej wody...

Dobrze jest w takim wypadku rozpocząć próbę "przyszpilenia" w chwili, gdy nasza partnerka ma głowę oparta o ścianę, lub o górną deskę łóżka... Chociaż w drugim wypadku możemy później mieć wątpliwości, czy odgłosy jakie wydaje jej głowa rytmicznie uderzająca o poręcz łóżka jest skutkiem braku wypełnienia w obecnie stosowanych materiałach meblarskich, czy tez...:)
Przy tak orgiastycznie nastawionych pannach wykluczone jest używanie jedwabnej pościeli, czy innych materiałów o zbyt dużym poślizgu. Chcąc uniknąć ciągłego ściągania niżej, wijącej się partnerki radziłbym zrezygnować z jakiegokolwiek prześcieradła i podjąć walkę na gołym tapczanie. Samo szorowanie gołym tyłkiem po szorstkim materiale, powinno trochę osłabić jej zapal do odpychania się piętami od podłoża i konieczności ciągłego przysuwania jej za biodra do odpowiedniej pozycji...
Ciekawe, że w wypadku tańca, nigdy żadnej kobiecie nie przyjdzie do głowy tańczenie czegoś innego, niż jej partner... No, ale łóżko, to nie parkiet. Tu zdarzają się takie, które nie zważając na partnera, kręcą kuprem mambę, czaczę, czy tez inną rumbę, zupełnie nie zważając na to, że właśnie grają... walca angielskiego:)
Ponieważ oczytały się porad seksualnych w rożnych czasopismach, [które dla zachęty sprezentowały im, oprócz kolejnej dawki mądrości, także "oryginalną" (w nakładzie 300tys. egz.) bransoletkę, czy też inny wisiorek "przynoszący szczęście" wszystkim czytelniczkom] że nic tak faceta nie rajcuje, jak zarzucenie mu nóżek na szyje... I człowiek może stracić chwilowo orientację, czy to początek upojnej randki, czy już walki kwalifikacyjne w memoriale im. Pytlasińskiego?:) To, ze macha pod nami nogami, niczym wskazówki w elektronicznym zegarze z wyczerpana bateria, to można jeszcze przeboleć, ale niestety niektóre do wyrażenia wstępnej ekstazy używają także pazurów, a za główny dowód podziękowania za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skorą na łopatkach swoich tipsów. Aby nie być posądzonymi o to, że nie potrafią zachować się w łóżku, nawet im do głowy nie przyszło, żeby nas obrazić pozycją "na kłodę", używają także zębów...
Pół biedy, gdy ma to miejsce przy "klasyku" i ogranicza się do gwałtownego, niczym u Breżniewa chwytającego za szyję Honeckera, przyciągnięcia nas do siebie i wpicie się szczęką w nasza szyję. Wprawdzie rany kąsane wolno i źle się goja, ale czyż kobieta potrafi bardziej wyrazić nam swoja wdzięczność? Gorzej, kiedy chęć prezentacji skorygowanego aparatem zgryzu, nasza panienka zechce zademonstrować nam w trakcie innej pieszczoty...:(
Jako nowoczesne i wyzwolone prenumeratorki "Cosmopolitan" śmiało sięgają po instrument, który wydaje im się dobrze znany... Ale tylko wydaje... Zaczynają mechanicznie, niczym ze ściąganiem i naciąganiem pokrowca na parasol w pochmurny dzien... z równym niezdecydowaniem i znudzeniem, jak to przy niepewnej pogodzie... Na delikatną prośbę, że wolimy trochę większego zaangażowania i wyczucia, złośliwie zaczynają ruch, który przy pompowaniu kół w rowerze, rozerwałby ciśnieniem opony, nawet w wyczynowych góralach... Nie chcąc zrażać partnerki, która się tak dla nas poświęca, zaciskamy zęby i tylko syczymy z bólu, żegnając się w myślach z całością naszego wędzidełka... Oczywiście, nie przyzwyczajona do takiego monotonnego wysiłku damska dłoń, wymaga parokrotnej wymiany na drugą, co wprawia nas w znakomity nastrój i świetnie rozprasza, a i tak należy się cieszyć, nie słysząc znudzonego "o Jezuuuu... chyba mi ręka odpadnie!!!".... Gdy juz nasza "glowica" jest calkiem wymeczona i sucha niczym czerep taliba siedzacego na sloncu, bo tylko swist i wiatr go od kwadransa omiatal, czujemy zachwyceni, ze i kobieta potrafi sie domyslic, ze zaden tlok dlugo nie pochodzi, bez odpowiedniego smarowania... Nie mowmy tu o pannach, ktore poslizg postanawiaja uzyskac poprzez dziarskie popluwanie w dlonie, niczym czlowiek z marmuru przed polozeniem pierwszej cegly... My mamy do czynienia z czula partnerka, ktora nie jest kloda w lozku, tylko wyrafinowana kochanica francuza...
Juz...juz...juz jestesmy w siodmym niebie, juz czujemy te blogosc ciepla i wilgoci wokol biednego i wytarganego "jasia", gdy nagle przypominamy sobie, ze to, co nazywalismy "zalotka" miedzy jedynkami naszej pani, to moze byc powod naszego bolu... I jest!!! Oczywiscie wciagniecie w te szczerbe naszej delikatnej skorki bylo przypadkowe, wiec tylko zwijamy sie z bolu, a ona odbiera to za objaw naszego nadchodzacego orgazmu... Wiec, zeby jeszcze bardziej nas nakrecic zaczyna, niby to w zabawie nadgryzac, przygryzac i podgryzac.... Kurde!!!
Kto im powiedzial, ze dla faceta najbardziej ekscytujacym zajeciem jest zabawa z kombinerkami???...;((( Na pornosach, rzeczywiscie i z pol metra mozna sobie wpakowac w gardlo, ale w zyciu bywa juz z tym troche gorzej... Wiec chcac nas uszczesliwic, wpychaja sobie gwaltownym ruchem nasza lekcewazona wymiarowo parowke do przelyku i.... zaczyna sie cyrk.... Gdzies tam, z dolu, spod "burzy i kaskady najukochanszych na swiecie" wlosow dochodzi nas odglos przypominajacy jak umieral nasz ulubiny kot, gdy zadlawil sie korkiem od szampana... Charkot, rzezenie i inne odglosy, ktore w tym momencie maja zastapic nam muzyke milosci, powoduja, ze i my, i nasz interes zaczynamy gwaltownie odczuwac wyrzuty sumienia... Obaj czujemy sie momentalnie tacy malutcy...on nawet doslownie...
Odkorkowana panna, zdziwiona patrzy na to, co zostalo w jej dloni i zalotnie odpluwajac na boki, nasze na wpol polkniete kedziorki, seksownie pyta..."Dlaczego nie chciales skonczyc w ustach?"....

Wiec z ta kloda, to czasami wcale nie jest takie glupie...;)))

Oglądany: 17291x | Komentarzy: 27 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

28.03

27.03

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało